czwartek, 7 kwietnia 2016

To nie jest post o pluszowych misiach, czyli lekcja Wieży

To nie jest post o pluszowych misiach, czyli lekcja Wieży
Kolega powiedział mi kiedyś pewną mądrość: „Co mnie nie zabije, to ja zabiję. I zjem.” Podoba mi się ta strategia dotycząca trudnych sytuacji, bo traktowanie przeszkód i stresów jako wyzwań, którym należy stawić czoła jest dużo korzystniejsze niż strategia lękowo-ucieczkowa. Ale co wtedy, gdy okazuje się, że życie nas jednak rozkłada na łopatki, przeżuwa i wypluwa, a jedyne co pozostaje to smak mdłej traumy i brak sił by się podnieść? Trauma to jedno z zagadnień, które mnie nurtuje od lat. Wiąże się to z moim poznawaniem karty Wieży, której lekcja do traumy pasuje idealnie. Wieża to wydarzenia nagłe, przychodzące z zewnątrz (lub z wewnątrz), uderzające nas swoją siłą. Niespodziewane zawalenie się czyjegoś świata, planów, marzeń, dążeń. Pozostawia po sobie gruzy. Ale Wieża to również Dom Boga. Jak to zauważył A. Jodorowsky, to jedyna karta, na której został przedstawiony Absolut. To jak to? Może jest w tym całym cierpieniu jakiś sens?

Miłość i szczęście nie uczą nas niczego, tylko potwierdzają, ze jesteśmy na właściwej drodze.
Trudności uczą nas kim jesteśmy, głębiny cierpienia nas tworzą.
Trauma jest potrzebna. I wcale nie chcę tu sugerować, że powinniśmy cierpieć i cierpliwie nieść swoje krzyże! Dajcie spokój, chodzi mi o coś zgoła innego. Gdy już spotyka nas trauma, nie jest to przypadek, nie jest to jakaś loteria. Jak to ujął Cortazar „przypadkowe spotkanie jest czymś najmniej przypadkowym w naszym życiu”. Pomyśl o tym. Jakie funkcje może pełnić trauma, która polega na niewyobrażalnym i przekraczającym wszelkie granice cierpieniu? Ano takie, że pomaga w rozwoju, może pomóc przebudzić różne uśpione moce, zdolności (wielu ludzi zajmujących się wizjami/astrologią miało jakieś doświadczenia bliskie śmierci). Jeśli człowiek potrafi tę energię wykorzystać i jest na drodze duchowej, to będzie to dla niego bardzo duży napęd do rozwoju. Ale co z tym Absolutem? No właśnie, to jest najciekawsze w lekcji Wieży. Ogień z nieba burzy całą misterną konstrukcje, ludzie lecą jak muchy, cegły się kruszą… I to jest ten moment, w którym masz szansę dostrzec jak bardzo wszystko to, co Cię otacza jest iluzją, matrixem, projekcją, snem, wyobrażeniem, marą, mają. Rzeczywistość jest jak mydlana bańka, kropla rosy na liściu, zamek z piasku. O tym mówi lekcja Wieży – ten sen rozpadnie się, śnisz go do momentu śmierci, potem wejdziesz w nowy, w inny. Doświadczenie Wieży jest tą lekcją, w której masz szansę to przejrzeć i doświadczyć. Możesz to wykorzystać i pójść w stronę boskiego płomienia, którego iskry migają między cegłami. Albo możesz to zaprzepaścić. Bo zawsze jest wybór. Lekcja Wieży, rozpadu, dezintegracji, pokazuje czym jest nasz świat, nasze ciało, nasz umysł. Boli jak fix, ale jednocześnie może zasilić energią do pełnego uzdrowienia na najgłębszym poziomie. Wieża to karta przedstawiająca nic innego jak… Oświecenie. To karta przebudzenia i poznania natury rzeczywistości. W takich codziennych sprawach może mówić o przebłysku geniuszu, nagłych pomysłach, inspiracji, celebracji, wytrysku, otwartości, otwartości na coś nowego. To karta ulgi, pozbycia się czegoś, czego było za dużo i co było niepotrzebne. Pokazuje, że po burzy przychodzi spokój. Że oczyszczenie jest konieczne, by można było zbudować coś nowego. Jeśli nie zrobimy miejsca na nowe rzeczy, to będziemy grzęźli w błocie przeszłości niosąc na sobie niepotrzebny bagaż. Ogień Wieży wypala wszystko i pozostawia po sobie przestrzeń na budowę nowej konstrukcji – lepszej, doskonalszej, wspanialszej. To, co było niepotrzebne i już nam nie służyło odeszło. To, co nie sprzyjało naszemu rozwojowi zostało wypalone.
Wieża nas wzbogaca – uzbrojeni w wiedzę i doświadczenia możemy wydajniej działać i służyć pomocą innym, wiedzieć jak się zachować i jak przetrwać. Mamy w sobie siłę – skoro przetrwaliśmy Wieżę, to przetrwamy wszystko. Wieża to też narodziny – w tym świecie zbudowanym na dualizmach skoro coś umarło, to coś się musi narodzić. Pokazuje to Gwiazda. Ale to już kolejna tarotowa lekcja.


Do napisania tego tekstu mocno zainspirowała mnie rozmowa z Władkiem – dziękuję!:) :) :) 
Copyright © 2016 Odcienie Tarota , Blogger