poniedziałek, 21 grudnia 2015

Przesilenie, projekty, życzenia..

Przesilenie, projekty, życzenia..
Moi Mili dziś najdłuższa noc w roku – zimowe przesilenie (punkt kulminacyjny ok 5.48), jeśli uwielbiacie podążać za naturalnymi cyklami przyrody, to właśnie dobry czas na wewnętrzne odrodzenie i poszukanie łączności z uzdrawiającą siłą, która jest w każdym z nas. 


Ostatnio posty są rzadziej, bo raz, że tranzyty Saturna, dwa, że sporo różnych innych projektów robię i mam nadzieję, że niebawem się podzielę owocami tych działań. Póki co zapraszam do lektury mojego artykułu o tantrze, który ukazał się w najnowszym Czwartym Wymiarze, a już niedługo inny mój artykuł w Nieznanym Świecie. 
A jeśli w dalszym ciągu czujecie niedosyt :) to zapraszam do czytania mojego nowego bloga, który się bardzo powoli rozwija - trochę o psychologii, duchowości, magii, ezoteryce link - chaos kontrolowany. 

Cudownego przesilenia Moi Mili <3 

A czy ty nakarmiłeś swoje demony?

A czy ty nakarmiłeś swoje demony?
Praca z cieniem to dość ważny element rozwoju duchowego. Wiele lat zajęło mi zrozumienie, że by coś w tej materii osiągnąć należy mieć mocne ego – inaczej przytłoczeni przez deficyty, smutki, żale, troski wpadniemy w sidła neurozy, depresji czy innego szatana. Brutalna prawda wygląda tak, że tylko my sami możemy osiągnąć nirwanę – nikt za nas tego nie zrobi. Tak samo tylko my sami możemy pracować ze swoim cieniem i deficytami. Terapeuta, guru (czy jak to mówi Śri Maharishi Mirek - „Dołu”), może dać wsparcie, pokierować, ale praca zawsze zależy od nas. Jeśli się z tym zgadzacie, to będziecie zachwyceni książką Tsultrim Allione „Nakarmić swoje demony”.
Tslutrim Allione jest nauczycielką buddyjską od lat związaną z nurtami wadżrajany. Jej życie nie było usłane różami – śmierć dziecka, rozwód, śmierć męża, z tym wszystkim musiała się zmierzyć. A jednocześnie nigdy nie straciła z oczu duchowej ścieżki. W najtrudniejszym momencie swojego życia, gdy przechodziła żałobę po stracie córki, napisała książkę o kobietach w buddyzmie – tych znanych i tych zapomnianych. I po wielu latach wydała kolejną książkę – psychologiczny poradnik oparty na starożytnej buddyjskiej praktyce. Można się czepiać, że pop buddyzm, że to Wielkie Nauki, które wchodzą do mainstreamu i że jak to tak można buddyzm popularyzować i rozrzedzać. Można się czepiać, że buddyzm to nie psychologia, tylko soteriologia – nie chodzi w nim o poprawę samopoczucia! Chodzi o całkowite wyzwolenie z kręgu narodzin i śmierci, a nie lepsze warunki i komfort w sansarze. Można się czepiać, ale ja nie będę, bo według mnie książka jest ŚWIETNA i zasługuje by napisać to caps lockiem.
demons

Lama Tslutrim Allione mówi, że my na Zachodzie wciąż z czymś walczymy – walczymy z anoreksją, bulimią, alkoholizmem, depresją, rakiem, lękiem, traumą, chorobą. I na wielu nekrologach można przeczytać: „przegrał długą walkę z chorobą”. Co świadczy o tym, że ta strategia nie jest wcale skuteczna. I jej propozycja polega na tym, by te demony karmić, zamiast walczyć i próbować je stłumić, zniszczyć, odciąć. Ta walka przypomina odcinania głowy hydrze – na jej miejsce wyrasta pięć kolejnych. I tak się to kręci.
Demony są czymś nietrwałym, ale mocno do nich lgniemy – może nie potrafimy sobie wyobrazić siebie bez nich? Czym są te demony? Konieczny jest dłuższy cytat z owej książki:
Nasze demony to nie starożytne gargulce rodem z XI-wiecznego Tybetu. To nasze troski, nasze życiowe problemy, które nie pozwalają nam doświadczyć wolności. Może to być konflikt z partnerem, strach przed lataniem samolotem albo uczucie niezadowolenia, którego nas ogarnia, gdy patrzymy na siebie w lustrze. Twoim demonem może być lęk przed porażką, uzależnienie od papierosów, alkoholu, pornografii albo pieniędzy. Twój demon może napełniać cię lękiem przed porzuceniem albo sprawiać, że ranisz najbliższe ci osoby. Osoba cierpiąca na bulimię nosi w sobie demona, który ciągle domaga się słodyczy albo tłustych potraw. Demon anoreksji mówi, że jeśli coś zjesz, to znaczy, że poniosłaś klęskę i że nigdy nie będziesz wystarczająco szczupła. Demon lęku przekonuje, że nie możesz wjechać na ostatnie piętro wysokiego budynku albo wyjść na spacer po zmroku.
Większość ludzi powie zapewne, że nie wierzy w demony, ale to słowo jest w powszechnym użyciu, a kiedy je słyszymy, wiemy, co oznacza. Na przykład zazdrosna osoba mówi o swoim „demonie zazdrości”. Używamy określenia „ciągle dręczą go jakieś demony”. Często słyszymy też, że ktoś „zmaga się ze swoimi demonami” lub że weterani wojenni „toczą walkę z demonem stresu pourazowego”.
Tak naprawdę demony są częścią umysłu, a to oznacza, że nie są obdarzone niezależną egzystencją. Mimo to zajmujemy się nimi tak, jakby były rzeczywiste, wierzymy, że istnieją naprawdę – spytajcie o to kogoś, kto zmagał się ze stresem pourazowym, z nałogiem albo lękiem. Demony dają o sobie znać bez względu na to, czy je prowokujemy, czy nie. Dla umysłu demony są rzeczywistością, więc podejmujemy z nimi walkę. Zazwyczaj nawyk walki z dostrzeganym problemem dodaje demonowi sił zamiast go osłabiać. Tak naprawdę demony wywodzą się z naszej skłonności do tworzenia polaryzacji. Gdy zrozumiemy, jak pracować z potrzebą zdobycia przewagi nad domniemanym wrogiem, ze skłonnością do postrzegania wszystkiego w kategoriach albo-albo, uwolnimy się od demonów, bowiem usuniemy ich przyczyny.
To podejście jest świetne. Tsultrim Allione nie wlepia człowiekowi numerka z serii ICD-10, nie mówi o chorobach, ale o tym, że wszystko co przechodzimy wiąże się z naszym wewnętrznym procesem, nad którym sami możemy cały czas pracować. Metoda to w wielkim skrócie wizualizacja demona i karmienie go tym, czego akurat od nas potrzebuje. Polecam sięgnąć i zapoznać się każdemu. Tslutrim Allione przypomina, że w końcu wszystko jest niczym sen, nietrwałe jak mydlana bańka i dlatego nie ma problemu by to, co jest demonem, zamieniło się w chroniącego nas strażnika.
Tsultrim Allione, Nakarmić swoje demony, wyd. Berckana, Warszawa 2014.
buddhisthell

środa, 2 grudnia 2015

Krótkie rozkłady pomocne przy podejmowaniu decyzji

Krótkie rozkłady pomocne przy podejmowaniu decyzji
Ostatnio był bardzo duży rozkład, to teraz dla równowagi coś krótszego. Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka Jamesa Ricklefa „Tarot – Get The Whole Story. Use, Create And Interpret Tarot Spreads”, w której jak tytuł wskazuje, jest sporo różnych rozkładów. Bardzo lubię rozkłady pomagające podjąć decyzję, dlatego wybrałam dwa proste i krótkie. Pierwszy to rozkład nazwany mało finezyjnie „Decyzja” i robimy go, gdy nie wiemy co robić. Wyciągamy 3 karty:
1. Pierwsza powie o korzyściach, zaletach, tym, co będzie pozytywne i sprzyjające, gdy tak postąpimy. O tym, co przemawia za działaniem.
2. Pomocnicza karta, z której uzyskamy dodatkowe informacje. Decydujący czynnik.
3. To, co przemawia przeciwko tej opcji, jakie poniesiemy straty, minusy.

Ricklef opisuje korzystanie z tego rozkładu aż na 9 stronach! Chętnym polecam zajrzeć do książki, bo na konkretnych przykładach wyjaśnia jak interpretować poszczególne pozycje.

Drugi rozkład to "In i Jang". Jeszcze krótszy, bo wyciągamy tylko dwie karty. Jedna symbolizuje zasadę żeńską – in, druga męską – jang. Jest pomocny przy decyzji, tak samo jak poprzedni. Ricklef proponuje by przy tym rozkładzie zadać sobie następujące pytania w odniesieniu do pierwszej i drugiej karty:
1.  czego powinienem się pozbyć w odniesieniu do tej sytuacji? Jakie zachowanie zmienić? Jakie działania podjąć? Co robić?
2. Co pozostawić bez zmian? Co zatrzymać? Jakie zrozumienie i nauka płyną z tej sytuacji? Co mi to daje? Czego nie robić?
Innym sposobem analizowania tego rozkładu jest odniesienie do takich pytań:
1. Czego się nie spodziewam? Co może mnie zaskoczyć?
2. Czego oczekuję?

wtorek, 1 grudnia 2015

Rozkład XII Domów Zodiaku

Rozkład XII Domów Zodiaku
Rozkład „XII domów Zodiaku” jest tak stary, że ciężko rozgryźć kto i kiedy go wymyślił. Jest to dosyć duży rozkład, więc minusem jest to, że zajmie nam cały stół. Ale warto się z nim zapoznać.

Co to za tajemnicze domy? Niedawno powiedziałam znajomemu, że ma Słońce w XII domu, a on myślał, że gadam od rzeczy: "W którym domu? Gdzie? Mam dużo światła w mieszkaniu, ale Słońce?.."
W wielkim skrócie o domach: horoskop, kosmogram (radix), jest graficznym przedstawieniem obrazu nieba na dany moment - na przykład narodzin. Ten kosmogram podzielony jest na 12 części, czyli domów. Każda z nich posiada swoje specyficzne znaczenie.

Uczę się astrologii i wciąż wiele przede mną. To, co zdążyłam zaobserwować to brak jednomyślności wśród autorytetów astrologicznych odnośnie znaczeń domów i ich roli. Są po prostu różne szkoły astrologii – jeśli myśleliście, że jest jedna uniwersalna astrologia, to zapomnijcie o tym! Jeśli zgłębiacie astrologie, to z łatwością przypiszecie znaczenie domów do tego, jakiego używacie i jakie czujecie. Jeśli nie, to podaję zestaw, który proponuje Alicja Chrzanowska w swojej książce, która powinna nosić nazwę „Wszystkie możliwe rozkłady tarota, nawet takie o jakich nawet nie pomyśleliście”. Zamiast tego nazywa się po prostu skromnie „Rozkłady”. Jest to dobra książka i godna polecenia. Oczywiście tworzenie własnych rozkładów jest też świetne, jak i nie stosowanie żadnych, a po prostu wyciąganie kart. Jak kto woli, nie ma przecież w tarocie dogmatów i to jest w nim najpiękniejsze. 

Rozkład astrologiczny może być idealny do analizowania siebie, swojej osobowości, możliwości, potencjałów. Innym jego zastosowaniem jest prognoza – jak różne sfery życia w najbliższym czasie (Chrzanowska podpowiada, że w ciągu najbliższego roku i że najlepiej go stosować pod koniec roku kalendarzowego) będą się realizowały, co się będzie działo. Możemy wyciągnąć Sygnifikator – kartę, która nas symbolizuje, albo zrezygnować i uznać, że pierwszy dom będzie pełnił funkcję sygnifikatora. Żeby się nie bawić w astrologicznego guru przedstawiam znaczenia kart na podstawie książki Alicji Chrzanowskiej (z maleńkimi uzupełnieniami). Poszczególne pozycje są kolejnymi domami:
1. zarys osobowości człowieka, samoocena. Dom pierwszy to ja, jak mnie odbierają ludzie, moja persona, ciało, siły witalne, wygląd.
2. To moje pieniądze, dobra, zasoby, stan posiadania.
3. To relacje z najbliższym otoczeniem, rodziną, komunikowanie się z innymi, przekaz informacji, krótkie podróże.
4. Sytuacja w domu rodzinnym, poczucie bezpieczeństwa w życiu.
5. Sposoby spędzania wolnego czasu, szersze kontakty towarzyskie, seks, flirty, relacje z własnymi dziećmi, przyjemności, zabawa.
6. Zdrowie i praca, relacje między sprawami zawodowymi a życiem rodzinnym. Choroby. Obowiązki.
7. My i nasze wszelkiego rodzaju relacje partnerskie – biznesowe, romansowe, romantyczne. Małżeństwo. Życie wśród ludzi. Osoby, z którymi wchodzimy w relacje czy to pozytywne, czy negatywne.
8. Nieświadomość, to, co wpływa na człowieka bez jego udziału, sprawy ukryte.
9. Wykształcenie wyższe, rozwój intelektualny, dalekie podróże, życie umysłowe, duchowe, religijne, postawa życiowa.
10. Status społeczny i zawodowy, aspiracje życiowe, dążenia, rokowania dotyczące zawodowej kariery, nagrody, wyróżnienia.
11. Układy przyjacielskie, spełnianie marzeń, pomaganie innym.
12. Sprawy karmiczne, przeznaczenie, wrażliwość, uzdolnienia i predyspozycje. Nieświadome lęki, emocje, trudności. To, co wypieramy; cień.

poniedziałek, 30 listopada 2015

Jak wybrać dobrego tarocistę?

Jak wybrać dobrego tarocistę?
Jakiś czas temu pewna osoba zadała mi pytanie: „Jak znaleźć tarocistę? Jak w ogóle wybrać skoro po wpisaniu w google tak wiele różnych stron się pokazuje?”. Osoba całkowicie spoza ezosfery może takie pytania zadać, bo taka osoba, gdy usłyszy „Wróżbita Maciej” to może pomyśleć, że to jakaś aplikacja, a gdy usłyszy Jackowski, to zanuci „Kocham cię, a kochanie moje.. to rozstania...i powroty...”. A na skrót PTA pomyśli, że to Polskie Towarzystwo Alergologiczne. Sorry, nie każdy śledzi na bieżąco świat ezoteryki. Nie każdy jest obeznany i dlatego takie pytania mogą paść. I ja podejmuję się tutaj próby znalezienie odpowiedzi na to, jak znaleźć i wybrać w tym gąszczu ezoterycznej różnorodności dobrego tarocistę.
Pomysł na ten artykuł chodzi za mną od jakiegoś czasu, ponieważ zainspirowała mnie jedna znajoma. Osoba przynosząca pecha, skomplikowana, ale mocno zaangażowana w ezoterykę. Pewnego dnia powiedziała mi, że kupiła sobie talię Thota, aby poznać karty i zostać tarocistką, by tak zarabiać. I wszystko byłoby super, gdyby nie to, że w międzyczasie trafiła do szpitala psychiatrycznego. W świecie ezoteryki bardzo trudno odróżnić osobę zaburzoną, od osoby zdrowo funkcjonującej. Gdy jakaś osoba mówi mi, że ma kontakt z Aniołem, to może tak być, nigdy nie wiadomo! Ale gdy pójdziemy do zakładu psychiatrycznego, spotkamy wiele osób, które również mają kontakty z Aniołami wszelkiego rodzaju. I bądź tu człowieku mądry!
I ta moja koleżanka wysyłała mi smsy na przykład o takiej treści, że jest u mnie w pokoju i mnie obserwuje, bo zmusza ją do tego Św. Antoni, którego ona we własnej osobie jest inkarnacją. A jednocześnie pomysł by działać z tarotem u niej był aktualny. Pisała do mnie siedząc w Abramowicach (lubelski zakład psychiatryczny), że się rozwija tarotowo i chce pracować z ludźmi. Być może jej ogłoszenie znalazło się gdzieś w internecie? Być może trafiło do niej kilku klientów?

 Oczywiście nie chcę demonizować ludzi z zaburzeniami psychicznymi - to są przecież też wspaniałe, dobre, mądre osoby, które mogą robić wiele różnych wspaniałych i wartościowych rzeczy. Mogą też pomagać ludziom, oczywiście, że tak. Ale niekiedy nie potrafią zapanować nad swoimi wewnętrznymi demonami - to oczywiste. Tak jak nie chciałabym chirurga z chorobą parkinsona, tak też wolałabym tarocistę, którego nie nawiedzają demony. 
J. Frawley w jednej ze swoich książek napisał, że wybór astrologa jest bardzo ważny. To jak ze skomplikowaną operacją oka. Nie zaczepia się człowieka na ulicy prosząc go o wykonanie tak skomplikowanej operacji oka, że nawet nie przychodzi mi do głowy fachowy termin. Nikt tak nie robi. Bo to zbyt ważne, delikatne, istotne. Podobnie z wchodzeniem w subtelne rejony i energie. Można wybrać dobrze, a można trafić na kogoś jak ta moja znajoma robiąca rozkłady prosto z psychiatryka. Mam nadzieję, że z nią lepiej i że już świetnie funkcjonuje. Chce przez to powiedzieć, że to jest bardzo ważne do kogo pójdziemy, kogo wybierzemy. Ja mam swoją tarocistkę, która na co dzień pracuje jako wróżka w jednej z ezo-stron. Znam ją, bo ktoś mi ją kiedyś polecił. Jest świetna w tym co robi. Przede wszystkim jest osobą kierującą się kodeksem etycznym, dobrą i dążącą do rozwoju.
  1. Sposobem przeze mnie rekomendowanym jest słuchanie, czytanie i poznawanie opinii osób, które korzystały z usług danego tarocisty. Ale pamiętajcie: sprawdzajcie sami, zróbcie research i wsłuchajcie się w to, co mówi wam intuicja.
  2. Poproście tarocistę by zrobił coś nieetycznego: rzucił urok, klątwę, zrobił laleczkę voodoo i wbił w nią milion szpilek. Jeśli się zgodzi, to oznaka, że lepiej poszukać kogoś innego. Bo na co komu gromadzenie negatywnej energii? Dobry tarocista powinien pomóc się jej pozbyć. Pół-żartem, pół-serio, ale myśl tutaj zawarta jest prosta: etyka tarocisty jest bardzo ważna.
  3. Popularność – czy się tym kierować? Powiem tak, przeważnie nie bierze się ona z powietrza. Ale z jakiegoś talentu, czy to do promowania się, czy to do tarota. Nie jest to jednak kryterium wyboru tarocisty, bo przecież gdzieś tam w Średnich Wielkich, w środku lasu, może sobie mieszkać taki tarotowy geniusz, że wszyscy inni mogą mu tylko czyścić buty. W znacznej mierze to kwestia osobowości tarocistów - jedni lubią pokazywać się w mediach, wykorzystywać różne kanały przekazu, inni wolą skromnie siedzieć i pracować bez błysku fleszy. I nie można powiedzieć tylko na tej podstawie, że ktoś jest lepszy lub gorszy! Najlepiej jest udać się do tarocisty, którego twarz wzbudza wasze zaufanie i intuicyjnie czujecie, że warto. 
  4. Czy z tym samym pytaniem iść do następnego tarocisty i porównać? Nie. Nie znam osoby, która by rekomendowała takie postępowanie. To tylko wprowadzi zamieszanie i chaos, a najczęściej osoby, które idą po poradę chcą właśnie klarowności, jasności i jednoznacznych odpowiedzi.
Nie chcę bawić się w sędziego, ale zadano mi pytanie i odpowiadam :)  Bo to nie błahostka. Kelly Ann Maddox (link) niedawno pisała na ten temat na swoim profilu facebookowym ostrzegając przed internetowymi zagrożeniami. Pamiętajcie - trudno ocenić kto jest po drugiej stronie:

Przede wszystkim idźcie za głosem serca. A jakie są Wasze kryteria? Czym się kierujecie? Jak wybieracie?

sobota, 28 listopada 2015

Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie

Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie
Tytuł tego posta to słynne słowa Fryderyka Nietzschego. Wybrałam je nie dlatego, żeby zaszpanować, że znam jeszcze jakiegoś innego filozofa oprócz Palikota, ale dlatego, że dobrze ilustrują one to, o czym chcę dzisiaj napisać. Rzecz będzie o zaglądaniu komuś w duszę za pomocą kart tarota, astrologii, wyroczni, kamyczków. 
Najmilsi Tarociści, Astrolodzy, Lenormandowcy, Oraklowcy... czy zdarzyło Wam się stawiać karty na jakąś trzecią osobę i mieliście dziwne poczucie, że wchodzicie komuś z butami w takie subtelne rejony, że aż ciężkie do opisania? Istnieje niepisane „prawo” tarota, które głosi, że nie należy stawiać kart na osoby trzecie. Istnieje sporo takich „praw” - nie nękać tarotem kobiet w ciąży, nie mówić komuś kiedy umrze, zawsze należy dostać jakąś zapłatę za poradę itd. Wielu tarocistów ma swoje własne reguły mniej lub bardziej rozbudowane. Moim punktem wyjścia zawsze były i będą słowa Buddhy „nie czyń zła, czyń dobro, oczyszczaj swój umysł – oto jest nauka Buddhy”. W odniesieniu do tarota oznacza to, iż nie krzywdzę za pomocą kart, nie przekraczam tej granicy i na przykład nie pomogę osobie, która planuje jakiś napad na bank czy inną formę łamania prawa. Sprawdzanie osób trzecich nie wydawało mi się zbrodnią. Do czasu. 

Siedziałam sobie przy Uranii i naszła mnie chęć by sprawdzić horoskop znajomego. Nie znałam godziny, ale chciałam zobaczyć przynajmniej, co tam może u niego się dziać. I sprawdzam sobie, sprawdzam. I nagle weszłam sobie na facebook'a i zobaczyłam, że zniknęła mi z prawego menu opcja nadzorowania fanpage'a pewnej strony związanej z moją codzienną pracą uczelnianą. Niby drobnostka. Ale okazało się, że ten właśnie kolega, którego sobie sprawdzałam, właśnie wtedy mnie usunął. Niech Was nie zasmuci ta ponura historia o usunięciu mnie z administrowania pewną stroną. Nie to jest tu istotne. Ale ta dziwna i tajemnicza synchroniczność. W momencie, gdy sprawdzałam jego horoskop, on się mnie pozbył (bo nie lubi astrologów i tarocistów...ma prawo).
Morał z tej historii jest taki, że takie subtelne narzędzie jak tarot (czy astrologia, karty... czy jakaś inna forma dywinacji), działa w sposób trudny do uchwycenia. Synchroniczość, czyli równoczesne występowanie zdarzeń to jedno z wyjaśnień. Ale czy to nie oznacza, że inni ludzie odczuwają nas i na jakimś telepatycznym poziomie mogą odbierać i czuć, że właśnie w tym momencie grzebiemy sobie w ich życiu, sercu, umyśle i duszy? I czy to jest ok? Nie sądzę. Nie sądziłam, że ten wpływ jest tak duży, dopóki się nie przekonałam na własnej skórze. Teraz sprawdzam tylko sprawy danej osoby, która mnie o to prosi. Polecam Wam to zbadać i zobaczyć czy faktycznie w tym starym tarotowym prawie nie czai się prawda, której dobrze jest posłuchać.



PS. Moi Mili, nie ma ostatnio zbyt wielu postów nie dlatego, że jak głosi plotka, porzuciłam tarota na rzecz astrologii, ale dlatego, że mój urodzeniowy Saturn znajduje się na pozycji 8*21 Strzelca i jest u mnie bardzo ważny, bo nie stoi samotnie i bez aspektów. Info dla osób nie interesujących się astro: Saturn teraz znajduje się w 7*15 Strzelca - za parę dni wróci tam, gdzie był, gdy się urodziłam.

Higiena umysłu

Higiena umysłu
Od najmłodszych lat uczymy się jak dbać o ciało. Poznajemy podstawy higieny, chodzimy na lekcje gimnastyki, szczotkujemy ząbki i uczymy się, że włosy myje się szamponem, a nie oliwką Bambino. Niektórzy mają silną potrzebę by dbać o kondycję fizyczną i regularnie biegają, jeżdżą na rowerze, chodzą na siłownie. Inni dbają o ciało poprzez zabiegi pielęgnacyjne, masaże, kąpiele, maseczki, ładne ubrania. Nikt z tym nie dyskutuje, bo to jest normalne. Dużo rzadziej się zdarza byśmy byli uczeni od najmłodszych lat jak dbać o umysł. Jak sprawiać by był zdrowy, radosny i pełen pozytywnych myśli i emocji. Jak osiągać spokój, relaks i dobre samopoczucie. Z moich obserwacji i doświadczenia wiem, że wiele osób ma trudne warunki w dzieciństwie, albo nadmiar emocji i miłości, albo niedobór, albo rozwód rodziców, albo śmierć, albo atmosfera w domu tak ciężka, że brak mi metafory. Można by wymieniać w nieskończoność. Ze świecą szukać ludzi, którzy wychowali się w warunkach idealnych i zostali nauczeni jak dbać o umysł, jak pracować z trudnymi emocjami. Dbamy o czystość ciała, o higienę, ale często zapominamy, by dbać o higienę umysłu. A to jest nawet ważniejsze!

Dbanie o czystość umysłu można nazwać, jak współcześni psycholodzy, zarządzaniem emocjami. Można to rozszerzyć na wszelkie procesy umysłowe – myśli, uczucia, doznania. Tak jak zarządza się swoim czasem określając: aha, poświęcę dziś godzinę na jogę, a potem 3 pracy, a potem obiad. Tak samo można zarządzać tym, co dzieje się w naszej głowie. Nie jesteśmy skazani na to, co się tam pojawia, ale mamy coś, co pozwala nam decydować na co poświęcamy najwięcej czasu, a na co najmniej. Wolność. Jesteśmy wolni i zawsze możemy wybrać jak dysponujemy naszym potencjałem. Jak ulokujemy energię, jaką mamy. Co zrobimy z trudnościami. Nie ma dobrych i złych cech, czy potencjałów. One po prostu są, a to my decydujemy czy są korzystne, czy szkodliwe. Osoba, która ma Saturna na ascendencie może być autorytarna, smutna, poważna, ale może równie dobrze być zdyscyplinowana i iść jak czołg po swoje cele. To zależy od danego człowieka jak wykorzysta swoje możliwości.

Myśli, którym poświęcamy dużo uwagi są zasilane i wzmacniane. Z czasem przekształcają się w nawyki, a tych już dużo trudniej się pozbyć. To, jak myślimy o sobie i świecie w znacznej mierze jest po prostu naszym głębokim, czasem bardzo głęboko zakorzenionym, nawykiem. A nawyki można zmieniać. Można decydować czy będę pół dnia płakać w poduszkę, czy może jednak skieruje swoje emocje w innym kierunku. W niektórych przypadkach jest to bardzo trudne, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z depresją. Wtedy nie pomoże oglądanie kotków i piesków na youtube. A przyda się strategia – o tym w jednym z kolejnych postów.
Kluczowe w higienie umysłu jest to, by nie poddawać się negatywnym myślom, nie pielęgnować w sobie zazdrości, gniewu, pożądania, chciwości, głupoty, nienawiści. Na co to komu? Nie należy również spychać tych stanów w odmęty nieświadomości. Gdy się pojawiają można je poczuć, doświadczyć i odpuścić. Lgniecie i trzymanie się ich nigdy jeszcze nikomu nie pomogło. Inną kwestią jest to, że sporo emocji lokuje się w naszym ciele – można to odczuć, gdy ma się dużo napięć, bo wtedy pewne mięśnie są szczególnie napięte i sztywne. Dlatego dobrze jest mieć kontakt z ciałem i szukać sposobów na transformacje emocji poprzez aktywność fizyczną, czy artystyczną. Gdyż są momenty, gdy nie wystarczy zamiana myśli, czy przekierowanie uwagi, bo emocje są zbyt silne i głębokie. Na przykład przy stanach depresyjnych! Wtedy dobrze jest poszukać sposobu na wyrażenie i transformacje tych doznań – przez bieganie, boks, malowanie, pisanie, śpiewanie... Możliwości jest sporo. A na koniec cytat Wjasy:
Płonąc w ogniu tego świata, przyjąłem schronienie w jodze poświęcając się dobru wszystkich istot; po wyrzeczeniu się negatywnych myśli gdybym znów do nich powrócił byłbym jak pies liżący własne wymiociny. Jbh. II.33.

piątek, 27 listopada 2015

Prolegomena do pozytywnego myślenia

Prolegomena do pozytywnego myślenia
Czy naprawdę mogę mieć wszystko, co zdołam sobie wyobrazić? Czy cały świat stanowi dla mnie nieskończone pole możliwości ograniczone jedynie siłą mojej wiary? Wielu duchowych coachów mówi: wszystko jest możliwe, jeśli chcesz czegoś, to to osiągniesz, idź po swój sukces. Cytując klasyka: „jeśli czegoś gorąco pragniesz, cały wszechświat potajemnie działa by udało ci się to osiągnąć.” Dokładnie! Istnieje specjalna Komisja Wszechświata Do Realizacji Marzeń, która słucha i realizuje pragnienia każdego, kto wystarczająco gorąco pragnie! Na szczęście to ironia. Gdyby tak było, to naprawdę bałabym się mocno – spójrzcie ile osób pragnie złych rzeczy, krzywd ludzkich, wojen, morderstw, gwałtów, pedofilii brrrrr.... Na szczęście nie wystarczy wiara i pragnienie by osiągnąć sukces. Powinniśmy być za to wdzięczni Kosmosowi, bo gdyby wszelkie pragnienia były realizowane, to marny byłby nasz los... Niekiedy to, że nasze pragnienia się nie spełniają jest wielkim błogosławieństwem. Inną kwestią jest to, czy naprawdę powinniśmy dążyć do realizacji pragnień – czy może spróbować życia duchowego i uczyć się odpuszczać, żyć w zgodzie z rytmem przyrody, z falą przypływów i odpływów. Wiem, zdaję sobie sprawę, że to trudne. Dlatego wróćmy do pragnień.

Amerykańscy naukowcy udowodnili, że pozytywne myślenie jest korzystne i działa. Ma ono podłoże w nurcie psychologii humanistycznej – nastawionej na człowieka i jego relacje. Wiążą się z nim takie postaci jak znany ze swojej piramidy potrzeb Abraham Maslow, Carl Rogers, czy znany z rozjątrzenia słynnego dylematu egzystencjalnego „mieć czy być?” Erich Fromm. Pozytywne myślenie obecnie zajmuje ogromne miejsce we współczesnej psychologii – czy to w walce z depresją, zaburzeniami lękowymi, czy to w motywowaniu sportowców, ludzi sukcesu. Tyle o świecie nauki. Ciekawsze jest to, że już 2 i pół tysiąca lat temu pewien indyjski książę zwany Siddhartą Gautamą, odkrył, że procesy myślowe są czymś, na co trzeba zwrócić uwagę, jeśli chce się osiągnąć nirwanę. Ów książę, nazwany Buddhą, przebudzonym, odkrył jak wielki wpływ na nasze życie ma myślenie. Mówił: „nie czyń zła, czyń dobro, oczyszczaj swój umysł – oto jest nauka Buddy”. Oczyszczanie umysłu polega na tym, by nie hodować w sobie pragnień, pożądań, zazdrości, gniewu, nienawiści, by nie produkować myśli, z których jedna negatywna prowadzi do drugiej negatywnej i nie wiadomo kiedy człowiek siedzi otoczony niewidzialną chmurą negatywnego myślenia. Doskonale ilustruje to poniższy obrazek. Tyle o świecie buddyzmu.


W ezoteryce „pozytywne myślenie” jest sloganem. Ładnym hasłem powtarzanym na prawo i lewo, ale co ono właściwie znaczy? I co zrobić z myślami negatywnymi? Można przecież te zachęty do pozytywnego myślenia zrozumieć jako nawoływanie do tłumienia negatywnej części nas samych. Jak to powiedziała moja bardzo mądra koleżanka K. „w New age'u cały czas się mówiło o świetle, jasności i pozytywnym myśleniu i new age stłumił całkiem swój cień”.
Uporządkujmy teraz fakty: 1. pozytywne myślenie jest wartościowe i korzystne dla zdrowia. 2. Należy jednak wiedzieć jak prawidłowo myśleć pozytywnie. Bardzo ważną praktyką, którą powtarzają psycholodzy i buddyści jest zastępowanie myśli. U osób z obniżonym nastrojem, depresją, lękami, mogą się pojawiać takie przykładowe strumienie negatywnych myśli: „nie uda mi się”, „jestem okropną osobą, nic mi się nie udaje”, „jestem brzydki”, „mój smutek odstrasza ode mnie ludzi”, „czuję, że nie mam nad niczym kontroli”, „zrobiłem tyle złych rzeczy w życiu, pójdę do piekła”. Bardzo istotne jest by się na nich nie skupiać, a zastępować je przeciwnymi. Zastępowanie jest tutaj kluczową praktyką. Gdy pojawia się wątpliwość, należy zastąpić ją pozytywnym przekonaniem. „Uda mi się”, „Zrobiłam tyle udanych projektów”, „Jestem inteligentną, wartościową osobą”, „Lubię psy”. Skupianie się na pozytywnych stronach i odpuszczanie tego, co jest negatywne. Odpuszczenie jest kluczem.
Na początku zacytowałam P. Coehlo - „jeśli czegoś gorąco pragniesz, cały wszechświat działa potajemnie by udało ci się to osiągnąć.” Jakiś czas temu popularna była książka i film „Secret” o prawie przyciągania. W wielkim skrócie przesłanie tego filmu brzmi: pozytywne myśli i wiara w sukces przyciągnie do nas wszystko, czego tylko zapragniemy. To nie do końca tak. Jeśli ktoś Was w tym utwierdza, to weźcie to w nawias, zróbcie jedno wielkie epoche i zdystansujcie się, bo najwyraźniej ktoś świadomie bądź nie, chce Was wpakować w maliny złudzeń. Mamy wolność i przestrzeń, ale i mamy pewne ograniczenia. Choćbym nie wiem jak bardzo chciała, pragnęła i ile wysiłku w to włożyła, nie będę śpiewać jak Luciano Pavarotii! Choćbym nie wiem ile trenowała koszykówkę, nie będę mistrzem NBA. Znam swoje ograniczenia. Nie stanę się nagle wysokim murzynem! Czy to w przenośni, czy dosłownie. To jest kluczowa rzecz – poznaj swój potencjał, poznaj swoje możliwości, poznaj siebie. Tak, ten stary grecki aforyzm gnothi seauton, również w dzisiejszych czasach ma sens. Znając swoje możliwości znam swoje ograniczenia. I to jest punkt wyjścia do realizacji celów. Jeśli będziecie dążyli do czegoś poza zasięgiem to... ostatecznie może Wam się to zrealizować we śnie. Ale o tym w następnej części tego bloga.

środa, 16 września 2015

Tarot Druid Craft

Tarot Druid Craft
Moi mili, oto długo oczekiwany przeze mnie Druid Craft. Wenus była w retro, zatem się nie spieszyłam z zakupem. Poza tym raz podobała mi się jedna talia, a potem widziałam w niej same minusy, wady i mankamenty. I tak z niemal każdą, jaka znajdowała się na mojej liście zakupów. Czy to The Wild Unknown (zbyt hipsterska), czy to Mary El (zbyt hermetyczna), czy to Anna K (zbyt prosta i jednoznaczna), czy to Cosmic Tarot (fajna, ale te lasery miotane spojrzeniem...), czy Noblet (ile można mieć niemal takich samych talii?), czy Alchemical Tarot (przesyłka wynosi tyle co sama talia) itd.1
                                                               Kochankowie i Cernunnos

Dlaczego zatem Druid Craft (dalej: DC)? Szukałam czegoś nawiązującego do korzeni i tradycji, która była jeszcze przed chrześcijaństwem. Wprawdzie to nawiązanie jest luźne, a o tych ludach i ich wierzeniach wiemy zatrważająco niewiele, jednak chciałam zobaczyć jak będzie się pracowało z taką talią. Już na starcie widziałam kilka minusów. Na przykład druidyzm/wicca. Ale, pomyślałam, że nie jestem Thelemitą, a uwielbiam talię Thota, więc może i fakt, że nie jestem druidką/wiccanką nie będzie przeszkadzał. I przedstawienie „Diabła” na początku mnie nie przekonywało. Dlaczego „Cernunnos” mi się nie podobał? Otóż sama karta jest bardzo ciekawa. Ale sednem jest symbolika. Rogaty bóg, podobnie jak Pan, ma pozytywne konotacje. A lubię czytać tę kartę w duchu RWS – jako cień, uzależnienie itd. Wprawdzie postać wygląda mrocznie, jakby miała zaraz rozszarpać niczego nie spodziewających się kochanków. Ale przecież nie zrobi im krzywdy, bo to Cernunnos, więc co najwyżej stworzą coś pięknego pod jego patronatem. To natura, twórczość, płodność. Arkan XV w tej talii mówi o wolności, wyzwoleniu się z wszelkich ograniczeń i więzów. A. Crowley odrobinę podobnie widział tę kartę, bo u niego to przecież jedna z najbardziej seksualnych kart, mówiąca o płodności, ambicji, realizacji ziemskich celów.
Tylko A. Waite jak zwykle poszedł w stronę ponuractwa, mroku i trudnych doświadczeń, a za nim setki jego klonów. No właśnie – DC to klon RWS, czy nie? Może to zabrzmi kontrowersyjnie, ale nie. Ok, ok, może i podobnie jak w RWS „Moc” ma numer VIII, a „Sprawiedliwość” XI i nawiązanie do ogólnego schematu jest, ale poza tym to całkiem inna talia, z inną energią i przekazem. W RWS mamy urodzaj symboliki chrześcijańskiej. DC nawiązuje do tradycji Celtyckiej i dlatego wymowa wielu kart jest inna. Na przykład „Kochankowie” – w RWS to Adam i Ewa w raju, delikatni, niewinni, kuszeni przez węża pierwsi kochankowie. W DC po prostu bezpruderyjna para połączona miłosnym uściskiem obserwowana przez sarenkę.
                                                   

Albo „Odrodzenie”, które w RWS nosi nazwę „Sąd ostateczny”. Tutaj widzimy dziecko, które wychodzi z mrocznego grobowca wzywane dźwiękiem, nazwijmy to, trąbki. Zając, ostrokrzew – nasze rdzenne symbole transformacji i odrodzenia, ochrony. Ostrokrzew to też roślina Saturna – śmierci, porządku, czasu. I tak dalej. Również „Umiarkowanie” ma nową nazwę - „The Fferyllt”. Niestety w małej książeczce dołączonej do talii nie ma wyjaśnienia. I osoba niebędąca wiccanką może czuć się pogubiona. Udało mi się ustalić, że nie jest to rosyjski zespół grający folk-metal. A raczej jest to nawiązanie do alchemii. 
                                                               The Fferyllt - Alchemia i Śmierć
                                                                             

Cała talia jest przemyślana. A co najważniejsze – nie jest przeładowana symbolami, a bardzo dużo mówią detale, atmosfera, scena. To sprawia, że jest w niej lekkość.

                                                        
Autorzy talii to artysta Will Worthington oraz druidzi Stephanie Carr-Gomm i Philip Carr-Gomm. Wymiary całkiem spore: 9x14, więc nie jest łatwo tasować (istnieje również mniejsza wersja). Pierwsze wrażenie jest takie, że robiły ją osoby, które doskonale czują i rozumieją tarota. Nie potrafię powiedzieć, które karty najbardziej mi się podobają, bo wszystkie są świetne. "Rydwan", którym powodzi silna i konkretna kobieta. "Kapłanka" i "Kapłan" - lunarna i solarna energia bardzo ładnie się uzupełniająca. Dojrzała "Śmierć", która bardzo mocno przypomina "Fferyllt" ("Alchemię") pokazuje najdobitniejszą przemianę jaka nas czeka i na którą powinniśmy się powolutku przygotowywać. "Gwiazda" jest doskonała - naturalna i doskonale zharmonizowana z całą naturą. "Trójka Mieczy" pokazuje kamienne serce - może je mieć osoba, która rani, albo możemy się tak czuć, gdy już mamy dość bólu. "Królowa Mieczy" piękna, mądra i dumna - na pewno zna swoją wartość. Pod względem estetycznym: 5+. Praca z tą talią jest super. I jestem bardzo zadowolona z zakupu. Jakość bardzo dobra. I wygodne, otwierane pudełko - ekstra!


1Oczywiście w dalszym ciągu te talie są na mojej liście. Po prostu spadły nieco niżej niż DC.

wtorek, 15 września 2015

Crowley, Dziesiątka Dysków i najbliższy tydzień: jak spożytkować energię

Crowley, Dziesiątka Dysków i najbliższy tydzień: jak spożytkować energię

Moi Mili, zgodnie z systemem A. Crowleya okresowi w jakim się właśnie znajdujemy (12-22.09.2015) patronuje jedna z najlepszych kart – Dziesięć Dysków. Od 12 do 22 września jesteśmy zanurzeni w jej energii, co wiąże się z tym, że Słońce jest w Pannie, bo właśnie ten znak przyporządkowany jest karcie. Oczywiście Crowley nie byłby sobą, gdyby nie skomplikował bardziej swojego systemu. I to nie Słońce w Pannie, ale Merkury jest planetą, która ma tutaj kluczowe znaczenie. Na dzień dzisiejszy Merkury jest w Wadze i przez cały okres „panowania” tej karty tam pozostanie. Ale przyporządkowanie jest, jakie jest. Grunt, żeby je zrozumieć. Jako stary władca Panny Merkury czuje się w niej świetnie. Dziesiątka Dysków to karta na której widnieje 9 symboli Merkurego i jeden symbol Słońca – ma on przypominać, że bogactwo należy wprowadzić w ruch, warto przeznaczać je na cele dobroczynne, że samo posiadanie wymaga inteligentnego działania. 

Czy możemy cokolwiek z tej karty odnieść do czekającego nas tygodnia? Może to czas podsumowań, zamykania projektów, albo po prostu dobry moment na to by nie odkładać już dłużej spraw niedokończonych. Energia tej dziesiątki sprzyja rozwijaniu się, zwłaszcza tych talentów, z których możemy mieć praktyczne, finansowe korzyści. Przypomina, że sprawy doczesne są ważne, a nie tylko medytacja i oczyszczanie czakramów dźwiękiem gongów i wdychanie kadzidła. Mówi, by przyjrzeć się teraz sprawom bytowym, przyziemnym, szczególnie zdrowiu – może warto pomyśleć o jakimś lepszym sposobie odżywania, sporcie, czy o tym, jak można wzmocnić i oczyścić ciało. Ta karta sprzyja uczeniu się, zwłaszcza jeśli chodzi o języki – dobry moment na to. Zwłaszcza takie, które mogą nam przynieść praktyczne korzyści. Jeśli chcecie inwestować w kursy, certyfikaty, studia – to tak, to dobry moment. No i jako że to Dziesiątka Dysków, to oczywiście sprawy domu i poczucia bezpieczeństwa są istotne. Ta karta, gdy pojawi się w rozkładzie, mówi o złotej ręce i inteligencji do transakcjach finansowych, bogactwie, realizacji planów zawodowych, szczęściu. Można pewnie powiedzieć, że okres, który według A. Crowleya jest objęty jej patronatem, to czas, który właściwie wykorzystany, będzie sprzyjający dla działań związanych z tymi sferami. Chociaż dobrze mieć na uwadze, że Merkury 17.09.2015 wchodzi w retrogradację, a dzień później Saturn zmienia znak ze Skorpiona na Strzelca. Dla rozwoju, nauki, inwestowania w siebie dobrze, ale lepiej nie inwestować w elektroniczne sprzęty. 
Kolejną kartą jest Dwójka Mieczy – od 23.09 do 02.10. Towarzyszyć jej będzie zaćmienie i parę innych równie ciekawych atrakcji.

czwartek, 10 września 2015

Między zaćmieniem a apokalipsą

Między zaćmieniem a apokalipsą
28.09.2015 czeka nas całkowite zaćmienie Księżyca zamykające cykl czterech zaćmień (15 kwietnia 2014, drugie 8 października 2014, trzecie 4 kwietnia 2015). Nie dałabym się ponieść panice, że to zwiastun apokalipsy ;) Ale na pewno nietypowy i ważny moment. Z punktu widzenia astronomii nasz satelita będzie się wydawał większy o 14% i jaśniejszy nawet o 30% niż zazwyczaj. A to wszystko dlatego, że w ramach swojej wędrówki zbliży się do Błękitnej Planety (tzw. Superksiężyc). Ale to nie wszystko. Dodatkowo czeka nas wspomniane już zaćmienie – stąd określenie „krwawy Księżyc”. A co na to astrologia? Zaćmienie jest momentem szczególnej pełni Księżyca – jest to najbardziej ścisła pełnia jaka może być, bo Słońce i Księżyc stoją dokładnie naprzeciw siebie w równej linii. Otóż będzie to pełnia w Baranie, a zatem czas intensywny, energiczny, trochę nerwowy, napięty. Zaćmienie Słońca przynosi coś nowego, natomiast Księżyca to moment domknięcia. Cykl się zamyka – dodatkowo jest to akcentowane tym, że tetrada zaćmień dobiega końca i następne dopiero za parę lat. Toteż może być to zwiastun apogeum jakieś sytuacji, emocjonalnego przełamania się i wyrażenia siebie, zakończenia relacji, która nam nie służy, pozbycia się tego, co nas męczy, wysysa energię, niepokoi. Dobry moment na asertywne wyrażanie swoich potrzeb i dbanie o swoją przestrzeń, o siebie, swoje sprawy. 

Najlepiej w okresie zaćmienia (tydzień przed i tydzień po) nie załatwiać ważnych spraw, nie łączyć z tą datą istotnych spotkań, nie planować biznesowych rozmów. Zalecana jest ostrożność i przezorność – bo pod lunarnym wpływem pełni w Baranie możemy być nerwowi i impulsywni, co jest prostą drogą do spięć, kłótni, waśni, nieporozumień. Prawidłowe wykorzystanie tej energii, to właśnie asertywność, umiejętność wyrażania siebie w sposób konstruktywny, nie tłumienie gniewu, a także pod wpływem baranowej siły zamknięcie tego, co ogranicza, niszczy. Idealny moment na konfrontacje z czymś, czego unikaliśmy.
Merkury w retro dodatkowo podkreśla, że w sprawach komunikacji należy zachować ostrożność by nie popaść czasem w jakiś konflikt. Dlatego rozmowy, negocjacje, zawieranie umów – to wszystko po zaćmieniu.
Księżyc w kulminacyjnym momencie pełni będzie dokładnie w 4*40 Barana. Sprawdźcie sobie co tam macie. U mnie akurat to centralnie IC.


wtorek, 28 lipca 2015

Tarot zdjęcie dnia: Kochankowie

Tarot zdjęcie dnia: Kochankowie
                     Szczęście, optymizm, stan zakochania, pasja.

Dojrzała, piękna, soczysta, zdrowa relacja. Małżeństwo. Unia. Porozumienie. Balans. Harmonia.

Najróżniejsze relacje w najrozmaitszych odcieniach i odsłonach. Społeczne, rodzinne, partnerskie - to najbardziej społeczna karta ze wszystkich.

                                                   Miłość. Poezja. Łączenie się i rozdzielanie.

                                                                  Spółki, umowy, porozumienia.

                                                    Wybór, decyzja, rozdroże.

poniedziałek, 20 lipca 2015

Król Mieczy

Król Mieczy
Król Mieczy spogląda na dziurawiec z uniesioną bronią – trochę jak strażnik zioła. Prawy i sprawiedliwy opiekun leczniczej rośliny. 
Najważniejszy na karcie jest miecz, bo nawiązuje do znaczenia Sprawiedliwości. Z drugiej strony możemy dostrzec elementy Cesarza – ta karta jest połączeniem tych dwóch. To sprawiedliwy władca, prawy monarcha. Symbol męskiej energii, ojca, władcy, kierownika, szefa, dyplomaty, filozofa, doradcy, lidera. To osoba dojrzała i mądra, ktoś kto przy pomocy swojej wiedzy, inteligencji i zebranych doświadczeń potrafi kierować innymi, doradzać. To ekspert w jakiejś technicznej dziedzinie, filozoficznej, związanej z prawem i sądownictwem. Król Mieczy walczy w słusznej sprawie, walczy o prawdę, wolność, dobro innych. Natychmiast reaguje. Nie jest obojętny. Jego zasady moralne wynikają z przemyśleń i rozsądku. Wprowadza je w życie. Dba o utrzymanie porządku i reguł. Jest czujny, szybko działa, gdy widzi zło. Ta karta ma wiele pozytywnych cech:

  • pokazuje osobę sprawiedliwą, rozsądną, krytyczną, inteligentną, śmiałą.
  • Prawda, prawo, obowiązujące reguły, obowiązek moralny. Osąd moralny na podstawie danych – obiektywny i bezstronny.
  • Nikogo nie faworyzuje.
  • Wskazuje na osąd, może też mówić o wewnętrznym krytyku.
  • Silny, ale czasem może być zbyt chłodny.
  • Potrafi radzić sobie z nagłymi sytuacjami, z trudnymi, jest bardzo inteligentny.
  • Dojrzała i mądra osoba.
  • Odważna, silna, zręczna, lubiąca dyskusje.
  • Mistrz strategii. Czujny wojownik. Doskonale się dostosowuje do warunków.
  • Jasność i klarowność myślenia.
  • Osoba przygotowana na wszystko.
  • Niszczy, by zrobić miejsce na coś nowego.
  • Wyjaśnia i definiuje.
  • Precyzja, skoncentrowanie na celach.

Działanie o jakim mówi to: sprawiedliwa ocena, spojrzenie na sytuację z boku, z dystansu. To siła do odcięcia się od przeszłości i ruszenia ku nowemu. Miecz skierowany w lewą stronę wskazuje na to, że on się broni przed przeszłością i odcina, jest też gotów się zmierzyć z konsekwencjami swoich czynów. Mądra decyzja. Proces sądowy. Ustanawianie praw i ograniczeń. Sprawy związane z regułami i regulacjami.


Zawód: Pokazuje specjalistę, doradcę, eksperta, szczególnie jeśli chodzi o dziedzinę związaną z prawem i władzą, inne zawody to polityk, lekarz, naukowiec, dziennikarz,szef, autorytet, sędzia, wojskowy, filozof, to ktoś, kto doradza, przewodnik, policjant. Programista. Senator, pisarz specjalizujący się w sprawach technicznych, pracownik rządu, inżynier. Związany z naukami ścisłymi. Specjalista od logistyki. Chirurg.

Charakterystyka:

  • osoba która lubi władzę, kontrolę, rządzenie.
  • Bardzo racjonalna, potrafi myśleć taktycznie.
  • Posługuje się naukową metodologią.
  • Szczery, zdyscyplinowany, potrafi podejmować decyzje, zdecydowany, konkretny.
  • Uporządkowany, moralny, lubi przejrzyste zasady.
  • Ma dużo pomysłów, potrafi myśleć analitycznie.
  • Hołduje wyższym wartościom.
  • Elokwentny, skoncentrowany, obiektywny. Nie przegapia terminów, zawsze na czas.
  • Dzieli i rządzi.
  • Prawo i sprawiedliwość.


W cieniu/odwróceniu:

  • rozbicie emocjonalne, niepewność.
  • Potrzeba odcięcia się od czegoś, do czego się jest zbyt mocno przywiązanym.
  • Manipulacja, wykorzystanie inteligencji w niecnych celach, oszustwa. Wykorzystanie słabości innych.
  • Fałsz, kłótliwość, grubiaństwo.
  • Okrucieństwo, złe intencje.
  • Tyran, dyktator, despota, sadysta; nadużycia władzy. Żelazna dyscyplina. Brak litości. Nie wybaczy.
  • Działa cicho, nagle i szybko – atakuje, gdy nikt się nie spodziewa.
  • Zbyt krytyczny, wszystko skrytykuje.
  • Chłód emocjonalny, zimny człowiek, którego nie interesują emocje innych.
  • Kłótliwy, cyniczny, podejrzliwy, nieufny, ironiczny.
  • Pracoholizm.
  • Niecierpliwy, wymagający, chamski.
  • Nieufny, nieludzki, wycofany emocjonalnie.
  • Mechanizmy obronne utrudniające zbudowanie więzi i relacji.

Energia tej karty mówi o przenikliwym docieraniu do prawdy, ostrym (od)cięciu, które jest na jakimś poziomie sprawiedliwe. Jako rada mówi o tym, by być dyplomatą, nie dać się ponieść emocjom.

W talii RWS siedzi na tronie ozdobionym wizerunkami motyli. W tle lecą dwa ptaki, na niebie widzimy chmury. Stoi na ziemi – jest osobą dobrze orientującą się w rzeczywistości i potrafiącą działać. Waite wyjaśnia, że ma on władzę nad życiem i śmiercią. To sędzia i władca, który decyduje o wszystkim1. Motyle mogą zatem oznaczać kruchość życia i jednocześnie transformację. Sędzia wydający wyroki, czasem bezlitosne – on nie kieruje się emocjami, ale rozsądkiem.


Z kolei u A. Crowleya to gwałtowny ruch. Rycerz Mieczy jest uzbrojony i gotowy do ataku – miecz i szabla wymierzone są już w przeciwnika. Jest aktywny, wyszkolony i posiada umiejętności i spryt. Cień: niezdolność do podjęcia decyzji, wszystkie działania są nieskuteczne, daremne2.





1A. E. Waite, Pictorial Key to Tarot, 1910, s. 82.


2A. Crowley, The Book of Thot, s. 149.

Jeśli ten post Cię zainteresował, okazał się przydatny, to zapraszam do postawienia mi wirtualnej kawy: postaw mi kawę

sobota, 18 lipca 2015

Rozkład "Podkowa", co z tą astrologią, #tarotzdjęciednia

Rozkład "Podkowa", co z tą astrologią, #tarotzdjęciednia

 Rozkład "Podkowa" jest bardzo prosty i często go stosuję. Karty kolejno oznaczają:
Syg. - sygnifikator
1. Przeszłość.
2. Teraźniejszość.
3. Bliższa przyszłość.
4. Rada.
5. Wpływ otoczenia, ludzie.
6. Problemy, trudności.
7. Dalsza przyszłość.



Pytanie dotyczy mojej astropasji, a dokładniej tego, co mi przyniesie. Paź Mieczy jako sygnifikator nie dość, że stoi na głowie, to jeszcze rozkraczony. Patrzy w przyszłość, ale część jego ciała zwrócona jest w drugą stronę. Pokazuje to niezdecydowanie – jedyna karta z dworu mieczy w rozkładzie – na poziomie rozumu jest jakaś niepewność. Może dlatego, że robię za dużo rzeczy naraz i czasem lepiej skupić się na czymś jednym i konkretnym, niż łapać pięć srok za ogon. A ta jego poza wskazuje, że on by chciał i to, i to, i to – głowa mocno w chmurach – mocniej kieruje się przeczuciami niż zdrowym rozsądkiem.
Przeszłość – odwrócona piątka denarów. Na mojej drodze pojawiły się różnego rodzaju wyzwania, które mnie ostatecznie wzmocniły – bo kartą mówiącą o teraźniejszości jest Królowa Buław. W tym miejscu karta pokazuje konkretne działania - zapisałam się do szkoły astrologicznej (i już się nie mogę doczekać pierwszych zajęć!), a ta królowa to przecież kobieta czynu. Mimo zamieszania, kroki podjęte i konkretne działania. Królowa ma plan, który realizuje, chce poznawać astrologię i się rozwijać (a przy okazji rozwijać wiele innych zainteresowań jednocześnie - dlatego w ogóle to pytanie), co zaprowadzi do zmian – być może nauka astrologii zmieni moje życie na wielu poziomach, o których sobie jeszcze nie zdaję sama sprawy, a może zmieni mnie samą. Zgłębianie tej dziedziny będzie dla mnie transformujące – czy poznam lepiej siebie, nauczę się wzmacniać swoje mocne strony i pracować z cieniem, a może będzie to bardzo korzystne dla mojego rozwoju duchowego. Śmierć jako bliższa przyszłość pokazuje mi, że to ważne, że to nie błahostka, ale ważny etap transformujący całe moje życie. Być może zacznę inaczej patrzeć na świat. Jako radę mamy Dziewiątkę Denarów – czyżby była to zachęta by uwierzyć w swoje możliwości i otworzyć się na pozytywne niespodzianki? A może przestroga, by skupić się na duchowym rozwoju i pamiętać jakie wartości są najważniejsze, a jakie nieistotne? Na pewno jako rada mówi, żeby swoją energię i ambicję ukierunkować na nauce, samodzielnie i wytrwale pracować - będę zadowolona z tego.

Otoczenie – Paź Kielichów – czyli jedna z najbardziej przyjacielskich kart. Być może nauka astrologii sprawi, że na mojej drodze pojawi się wiele nowych, przyjaznych osób. Przeszkody – Sąd Ostateczny – to sygnał alarmowy, najmocniejszy akcent w rozkładzie, przypomnienie o innych projektach, które są ważniejsze od astropasji, a które domagają się domknięcia, zakończenia, a potem może kontynuacji na innym poziomie. Siła wyższa będzie mnie wzywać, żeby się zająć sprawami, które już od dłuższego czasu mnie zajmują. Siła wyższa - promotor, uczelnia. Doktorat i praca naukowa to w tym momencie moje "powołanie" na ten etap, moment mojego życia i muszę o tym pamiętać. Bo przecież na odwróconej karcie ludzie są niemal wytrząsani z grobów - muszą wypaść, bo nie mają się już czego chwytać.  Z drugiej strony dwie karty zmiany w rozkładzie - Śmierć i odwrócony Sąd Ostateczny - to oznacza, że moje pytanie nie jest wcale błahe, a wszystko co robię wiąże się z moim rozwojem na wielu różnych poziomach.

Efekt, dalsza przyszłość to Rycerz Kielichów, do której wyciągnęłam Kochanków, by lepiej zrozumieć jej sens. To pokazuje, że mój astrologiczny rozwój będzie dynamicznie szedł do przodu i w dalszej przyszłości może nawet zacznę to wykorzystywać do pomocy potrzebującym. Rycerz Kielichów niesie w kielichu pozytywne emocje, przyjaźń, harmonię i idzie z tym do innych. Jeśli się w to zaangażuję, będę wkładać całe swoje serce w astrologię i da mi to dużo radości. I odbije się na moich relacjach transformująco. 
Kilka uwag: 1. do rozkładu dobieram karty. Robię tak, gdy sąsiadujące mówią zbyt mało, niejasno, gdy chcę się upewnić jaki jest przekaz. Tutaj wyciągnęłam Kochanków do Rycerza Kielichów. 2. Stosuję taki system, w którym ważne jest to, co jest na karcie - obrazki, symbole, kolory, linie, przekaz - dlatego jedne talie mają nieco inny przekaz od drugich. I w mojej interpretacji bazuję na swoim rozumieniu RWS, którego używam teraz nieustannie. Zauważcie, że już na przykład w talii Crowleya Rycerz Kielichów jest bardziej burzliwy, zmienny, ma w sobie silniejsze emocje niż ten z RWS. 3. Kwestia jasnowidzenia, przepowiadania przyszłości - to bardzo skomplikowany temat. Przyszłość cały czas przepowiadamy - chociażby ufając, że pani w sklepie wyda nam resztę, biorąc parasol, gdy widzimy czarne chmury, wsiadając do autobusu, który ma nas gdzieś zawieść. Świat wydaje się nam racjonalny i przewidywalny. Bo jednak pewne sytuacje wywołują określone skutki. Wbrew pozorom świat nie jest chaosem. Co nie oznacza, że nie mamy wpływu na nasze życie. Bardzo mocno zgadzam się w tej kwestii z buddyjskim nauczycielem Bhikkhu Bodhim, którego nauki niedawno przetłumaczyłam dla portalu sasana --> Anicca Vata Sankhara. Wyjaśnia on mechanizm działania sankhar - wytworzeń, nawyków, śladów, które warunkują naszą istotę i to właśnie przez nie rodzimy się w ściśle określonym miejscu. W wielkim skrócie - opisuje działanie karmy (kammy), które zakłada, że jest przewidywalność zdarzeń. Bo to, gdzie jesteśmy teraz pokazuje, gdzie będziemy i jednocześnie kim byliśmy kiedyś. I to oznacza jak ważne jest świadome kształtowanie naszego życia - i nie chodzi tylko o działania, ambicje, dążenia (buławy, denary), ale i o myśli (miecze) i uczucia, emocje (kielichy). Pełen tarotowy balans.
Staram się mówić osobom, które do mnie przychodzą, że "na ten moment tak sytuacja się pokazuje i rozwinie", "idąc tak jak idziesz - tam dojdziesz", by pokazać gdzie się kierujemy, gdzie zmierzamy, jeśli niczego nie zmienimy i jakie mamy inne opcje.

Miłego wakacyjnego wypoczynku Moi Mili :) 

niedziela, 12 lipca 2015

#tarotzdjęciednia - tarot na dworze

#tarotzdjęciednia - tarot na dworze
Dzisiejszym zadaniem zabawy #tarotzdjęciednia jest tarot na dworze. Bardzo lubię zabierać ze sobą talie w różne miejsca i robić im zdjęcia, więc to zadanie było dla mnie jednym z najfajniejszych. Oto efekt:














Copyright © 2016 Odcienie Tarota , Blogger