🌟Tajemna Tradycja Astrologii Wedyjskiej i Znaczenie Parampary🌟
-
Astrologia wedyjska, znana jako Dżjotisza, przez wieki była przekazywana w
sposób niezwykle sekretny, wyłącznie w rodzinnych liniach mistrzów [image:
...
sobota, 24 grudnia 2016
wtorek, 20 grudnia 2016
Lekcja Umiarkowania

Zacznę
od historii, której sama nie wymyśliłam. Wyobraź sobie kobietę,
która szykuje się na randkę z mężczyzną. Ma to być pierwsze
spotkanie, więc się mocno stresuje. Maluje twarz, paznokcie, w ruch
wchodzi cały randkowy pakiet. I idzie do restauracji, a mężczyzna
nie przychodzi. Zrozpaczona kobieta dzwoni do przyjaciółki i
opowiada co zaszło. Słyszy w telefonie:
-To
Twoja wina, bo jesteś beznadziejna. Uciekł po prostu, gdy Cię
zobaczył, bo jesteś aż tak nieatrakcyjna, że najlepiej żebyś
się schowała w piwnicy i siedziała w worku na głowie.
Czy
chcielibyście mieć taką koleżankę? A co jeśli to nie koleżanka,
tylko wewnętrzny głos prowadzi taki monolog? Jeśli ta kobieta sama
sobie to wszystko powiedziała? Czy to jest cool? Nie. A przecież wiele osób
takie rzeczy powtarza sobie na co dzień. Zamiast spojrzeć w
lustro i z uśmiechem stwierdzić: „jestem piękna, jestem
wspaniała”, to pojawia się cała seria negatywności jakby człowiek sam siebie
obrzucał błotem.
Ale
nasz umysł tak działa, że pewne nawykowe sposoby myślenia
pojawiają się automatycznie. Można z nimi pracować, więc
sytuacja nie jest beznadziejna. I tutaj wkracza astrologia, bo
pracowanie z wzorcami myślowymi, by podnieść poczucie własnej
wartości nazwałam karmieniem Merkurego. To jest droga przez
zrozumienie, uświadomienie sobie co się w tej naszej głowie dzieje
i świadome zarządzanie tymi procesami. Często pomaga tu rozmowa z
kimś, kto ma więcej doświadczenia i dystansu. Karmienie
Merkurego to wprowadzanie do umysłu pozytywnych myśli na swój
własny temat i zastępowanie nimi tych negatywnych. Ale ale! Nie
chodzi o to, by żyć w iluzji i wmawiać sobie, że się jest
wysokim murzynem grającym w NBA. Trzymajmy się rzeczywistości.
Drugim
sposobem jest karmienie Wenus. Jest to sposób podnoszenia
poczucia własnej wartości poprzez to, co zewnętrzne. Co to znaczy,
ano by czuć się dobrze, trzeba wyglądać dobrze. Te dwie sfery
przeplatają się ze sobą i już samo większe zwrócenie uwagi na
swój wygląd, może dodać +5 do pewności siebie. Z jednej strony
to ryzykowne, bo jak wiemy, żyjemy w świecie sansary, którego
nieuchronnym elementem jest rozkład, starość, śmierć i
zniszczenie. Trwałość zjawisk jest iluzją. Ale ten sposób nie
jest zły, więc nie ma co go odrzucać tak na starcie. Druga rzecz
związana z karmieniem Wenus, to socjalizacja. Bycie w grupie,
miłość, przyjaźń, to są elementy, które dodają nam energii i
sprawiają, że czujemy się lepiej. Oczywiście to jest sposób
złudny, bo gdy tylko zabraknie obiektu miłości, to można wpaść
w rozpacz i poczuć się jak zbity pies. Ale z drugiej strony te
elementy naszej ziemskiej rzeczywistości, są bardzo istotne w
kształtowaniu naszego wyobrażenia o sobie i poczucia wewnętrznej
siły.
Skoro
już jesteśmy przy wewnętrznej sile, to pora na karmienie
Neptuna. To jest najbardziej rekomendowany sposób, ponieważ
wiąże się z duchowością. W sferze duchowej tłumaczy się
obniżony nastrój, małe poczucie własnej wartości czy w ogóle
kompleksy i beznadzieję, zablokowaniem energii w kanałach, brakiem
energetycznego balansu (mówię z punktu widzenia tradycji uznawanej
przeze mnie, ale oczywiście są i inne wyjaśnienia), czy brakiem
harmonii żywiołów. Można znaleźć multum najróżniejszych
ćwiczeń, które działają na poziomie energetycznym. To jest
wspaniały sposób, bo wkłada się swój wysiłek, a potem można
mieć satysfakcję z efektów. I tych metod jest wiele, czy to w
tradycji chińskiej (qigong, tai chi, cała chińska medycyna),
szamańskiej, buddyjskiej (tsa lungi, praca z kanałami), a można
też po prostu medytować bez odniesienia do żadnej tradycji.
Medytacja jest jedną z najwolniejszych metod, może to potrwać
nawet 30 lat nim uzyskamy jakiś efekt, może też ten efekt przyjść
w kolejnym wcieleniu, ale jest to metoda najbardziej skuteczna.
Dlatego taka czysta medytacja bez ozdobników, to karmienie
Saturna. To milion dupogodzin na poduszce, bolące nogi, nuda,
błogość, zmęczenie i radość. Polecam.
Umiarkowanie
to karta balansu i harmonijnego przepływu. Czy to przepływu między
„ja” a „inni”, harmonii w relacjach (dwa kielichy pokazują,
że te uczucia powinna przepływać harmonijnie, dajemy i bierzemy
tak, by było to zdrowe), ale też harmonii energetycznej. Pokazuje,
że jeśli tę energetyczną harmonię osiągniemy, to i w
pozostałych sferach się nam wszystko ułoży. A poczucie własnej
wartości rośnie proporcjonalnie z pojawianiem się coraz większego
dystansu czy to do wewnętrznego krytyka, czy do zewnętrznych
krytyków i tego, co nas otacza. Anioł na karcie jest wyluzowany,
nie ma się czym przejmować, bo jest totalnie zanurzony w nurcie
ogromnej rzeki rzeczywistości, w którym wszystko dzieje się samo i
bezwysiłkowo.
poniedziałek, 5 grudnia 2016
Król Denarów

Najczęściej siedzący na tronie – sprawia wrażenie
zadowolonego. Kto by nie był, gdyby był porównywany z Midasem?
Królem, który zamienia wszystko w złoto. A właśnie takie cechy
ma ta postać. To ojciec, partner, szef, przewodnik, doradca,
finansista. Zna sekrety przyrody, ziemi, gwiazd. Potrafi pracować z
ziemią i naturą. Buduje konkretne rzeczy – przy koparce, pługu.
Zawód: kucharz, gajowy, astronom, rolnik, biznesmen, ekonomista,
analityk finansowy, kucharz, handlarz, matematyk, inwestor,
przedsiębiorca, handlarz antykami, stolarz, księgowy, pracownik
firmy ubezpieczeniowej, lekarz, uzdrowiciel, strażak.
Sprzedawca/producent wina, wyrobów skórzanych, perfum. Ochroniarz.
Praca w banku. Księgowy.
Charakterystyka:
-
Przezorność, refleksja, roztropność.
-
Sukces, bezpieczeństwo materialne, stabilność.
-
Krzepka osoba, rozsądna, realistyczne spojrzenie, twardo stąpa po ziemi.
-
Solidny, niezawodny, rzetelny. Można na nim polegać. Gwarancja. Trwałość.
-
Zasoby. Stabilny biznes. Akceptacja wydarzeń. Harmonia z naturą.
-
Lojalność. Osoba, która ceni dobra materialne, materialista. Wytrwały, wierny, cierpliwy.
-
Konserwatywny, opiekuńczy, zapewnia bezpieczeństwo. Dba o tradycyjne wartości.
-
Dostawca. Kwalifikacje.
-
Zawsze zwraca długi, nie jest rozrzutny, dba o rodzinę – jest dla niego bardzo ważna.
-
Pragmatyczny. Działa, a nie gada. Jowialny. Lubi dobre jedzenie i napoje. Ceni komfort, rzeczy dobre o wysokiej jakości.
-
Wysoki standard. Cenność. Uczciwość. Pomoże, ale gdy ktoś zmarnuje to i przeszasta, to już będzie miał wątpliwości czy drugi raz pomóc.
-
Inteligencja praktyczna. Lubi prostotę i brak komplikacji. Spokojny, opanowany, przemyśli zanim podejmie konkretne działanie. Nie angażuje się bez potrzeby. Zachowuje ostrożność, nie działa pochopnie.
-
Skromny, bezpretensjonalny. Odpowiedzialny biznesmen.
-
Osoba silna, ambitna.
-
Talent matematyczny, biznesowy, do robienia pieniędzy.
W cieniu/odwróceniu:
-
lewe pieniądze, bankructwo.
-
Oszust. Korupcja.
-
Brzydota, perwersja, słabość, mierność.
-
Wulgarny, zazdrosny. Gbur, prostak, cham. Gruboskórny, prostacki.
-
Ciężki, letargiczny, flegmatyczny. Zbyt poważny. Nudny.
-
Brak wizji i pomysłu.
-
Mruk, dogmatyczny, fanatyczny.
-
Rozpustnik, zazdrosny, zachłanny, chciwy, zaborczy, skąpy.
Jako rada karze zwrócić uwagę na pragmatyzm, spokój i
rzeczowość. Nie ma pośpiechu – lepiej ocenić sytuację na
spokojnie. Może nie warto się w nią angażować: zrób listę
plusów i minusów.
Jeśli ten post Cię zainteresował, okazał się przydatny, to zapraszam do postawienia mi wirtualnej kawy: postaw mi kawę
piątek, 2 grudnia 2016
As Denarów – przyjmij ten dar

Okrągły
symbol dostatku, bogactwa i daru od losu. Ma powinowactwo z Kołem
Fortuny – mówi o jakichś niespodziankach, prezentach, czymś,
czego się nie spodziewamy. To zdrowe ciało,
pomyślność finansowa. Przypływ gotówki. Ta karta pokazuje, że
uda się zarobić, że los sprzyja w tych kwestiach. Jej przesłaniem
jest: opatrzność czuwa, zatem działaj, inwestuj. As Denarów mówi
o pięknych ludziach i przedmiotach. To krystalizacja
planów, realizacja, materializacja. Zwiastun smykałki do interesów.
Dążenie do stworzenia czegoś konkretnego, materialnego. Wygrana,
spadek, darowizna, przychód. Dobre widoki na przyszłość.
Zakładanie biznesu, początek finansowego przedsięwzięcia. Solidna
baza dla rozwoju. Nastawienie praktyczne. Ciąża. Pierścionek
zaręczynowy. Nowe okazje, awans, podwyżka. Przyjemność,
satysfakcja, zdrowie.
Słowa klucze do tej karty to: finanse, ochrona, szansa.
Słowa klucze do tej karty to: finanse, ochrona, szansa.
Tarot
marsylski: różne przejawy materialnej energii – pieniądze,
ciało, dobra, zasoby, terytorium, własna przestrzeń, pozycja
społeczna. Życie rodzinne, zdrowie, dom.
RWS:
magiczna ręka wyłania się zza obłoku i niesie ogromny denar. Jest
ułożona w łagodnym, dającym geście, niby mówiąc: przyjmij
ten oto dar. Ta karta wskazuje, że
ktoś spadnie na cztery łapy, sytuacja znajdzie pomyślne
rozwiązanie. To doskonałe zadowolenie, ekstaza, szczęście.
Widzimy ścieżkę wiodącą do roślinnej bramy, za nią wierzchołki
górskie – pomyślny symbol rozwoju duchowego. Ogród to
bezpieczeństwo, płodność, urodzaj i schronienie.
Thot:
karta, na której Crowley umieścił swój podpis „To Mega
Therion”. Crowley uważał, że wszystkie dawne podejścia do
tarota są przestarzałe – nowy eon wymaga nowych znaczeń. I w tej
karcie chciał dać temu pełny wyraz. Zieleń to kolor Horusa. W
centrum widzimy połączenie Księżyca i Słońca, symbol fallusa,
Tetragramaton i trzy szóstki – Crowley nie był oszczędny w
symbole. Jest to symbol wirującej energii, która się manifestuje
na wszystkie sposoby. I podkreślenie, że nic nie jest „martwe”,
a cała planeta w jakimś sensie jest żywą i czującą istotą.
W
odwróceniu: chciwość, niechęć do dzielenia się, do niesienia
pomocy. Bieda, problemy materialne. Dziurawa kieszeń. Stracona
inwestycja. Skupienie się jedynie na zarabianiu, nie dostrzeganie
innych wartości. Brak przepływu gotówki, lęk przed utratą tego,
co się posiada. Rutyna. Opóźnienia z zapłatą, trudności ze
zdobyciem środków.
Podręcznik podręcznikiem, ale pamiętajcie, że nie trzeba tu wieloletniego studiowania by zrozumieć przekaz tej energii. To moneta, coś konkretnego, materialnego. Można ją zainwestować, coś za nią kupić, dostać ją od kogoś. Zasada numer 1: obserwuj kartę i to, jak ona rezonuje z innymi kartami w rozkładzie. Pytasz o radę i okrągła moneta skojarzy Ci się z ochronną tarczą, a ta z tym, że dostajesz radę by spakować do walizki krem z filtrem? Albo może nadszedł czas, by ochronić siebie przed jakimiś toksycznymi osobami, które wysysają energię?
Podręcznik podręcznikiem, ale pamiętajcie, że nie trzeba tu wieloletniego studiowania by zrozumieć przekaz tej energii. To moneta, coś konkretnego, materialnego. Można ją zainwestować, coś za nią kupić, dostać ją od kogoś. Zasada numer 1: obserwuj kartę i to, jak ona rezonuje z innymi kartami w rozkładzie. Pytasz o radę i okrągła moneta skojarzy Ci się z ochronną tarczą, a ta z tym, że dostajesz radę by spakować do walizki krem z filtrem? Albo może nadszedł czas, by ochronić siebie przed jakimiś toksycznymi osobami, które wysysają energię?
wtorek, 29 listopada 2016
Wieża jako karta dnia
Niektórym
początkującym osobom może się wydawać, że wylosowanie Wieży
oznacza, że niebawem rozstąpi się ziemia i cały świat wywróci
się do góry nogami. A ta karta nie zawsze mówi o tak dosłownej
transformacji i czymś trudnym. Raczej często pokaże coś, co wiąże
się z tym archetypem, który można zrozumieć poprzez słowa
klucze: koniec, przełom, przyśpieszenie, szok, nagłość,
otworzenie się na nową perspektywę.
W codziennych
sytuacjach Wieża może się przejawić jako nagłe, nieco
nieprzyjemne wydarzenie:
- uderzymy się w głowę o szafkę,
- ból głowy,
- wysypią nam się zakupy,
- w sklepie biorąc pomarańczę rozsypiemy wszystkie owoce na podłogę zwracając na siebie uwagę,
- może być to spięcie z kimś, kłótnia,
- podjęcie nagłej decyzji, która was samych zaskoczy.Wieża może też być bardzo pozytywna:
- okazuje się, że ktoś urządza dla nas przyjęcie niespodziankę,
- po bardzo długim czasie przyjeżdża do nas totalnie niespodziewany gość, co jest bardzo miłe,
- mamy jakiś fajny przełom w sprawie, a wcześniej nie widzieliśmy wyjścia,
- nowe pomysły, spojrzenie na sytuację z całkiem innej perspektywy,
- uwolnimy się od czegoś, co nas dręczyło.
poniedziałek, 28 listopada 2016
Królowa Mieczy

Ta postać niekiedy bywa nielubiana – kojarzy się z kimś
chłodnym i okrutnym. Jednak patrząc na głębie znaczeń jakie
posiada w sobie, można polubić tę kartę i chcieć się z nią
zidentyfikować, bo to naprawdę ciekawa osoba!
Może reprezentować matkę, singielkę, wdowę, samotną matkę,
macochę, rozwódkę, opuszczoną kobietę. To kobieta niezależna,
śmiała, samowystarczalna. Uwielbia ryzyko i nowe wyzwania. Jest
przedsiębiorcza i zorganizowana. Mistrzyni kontroli. Ma głowę
pełną pomysłów i idei, intelekt jak brzytwa. Doskonale się
wypowiada – elokwentna erudytka. Mówi co myśli i zawsze wie, co
powiedzieć. Chroni siebie. To kobieta, którą słychać. Jeśli
chodzi o jej bardziej abstrakcyjne znaczenie, to wskaże doskonałą
idee, myśl, pomysł, czysty i nieskazitelny umysł. Świetliste,
czyste myśli. Higiena psychiczna. To wewnętrzna prawda, intuicyjne
poczucie moralności i sprawiedliwości. Król wie, a ona czuje, czym
jest dobro. Doskonała intuicja.
Zawód: naukowiec, pisarka, dziennikarka, prezenterka, analityk,
chirurg, prawnik, farmaceutka, psychiatra, archeolog, logopeda, osoba
przemawiająca publicznie, coach, praca w radio, dubbingowanie,
prezenter telewizyjny, redaktor, edytor, wydawca.
Cechy:
-
zdyscyplinowana. Doskonale zorganizowana. Perfekcjonistka. Zdolności dyplomatyczne.
-
Silna kobieta, wojowniczka. Nie da się zdominować. Nie jest uległa.
-
Ceni wolność, niezależność, kompetencję. Bardzo ambitna, stawia wysoko poprzeczkę sobie i innym. Profesjonalistka.
-
Dociekliwa, niezwykle inteligentna. Zachowuje zimną krew w trudnych sytuacjach.
-
Bystry umysł, precyzja, jasność i klarowność myślenia. Głowa pełna pomysłów.
-
Kieruje się wyższymi wartościami, cnotliwa, ceni Prawdę. Broni słabszych. Sprawiedliwa, rozsądna. Doskonale zbalansowana – umysł jest przejrzysty i w stanie równowagi. Jej działania są zrównoważone. Mistrzyni medytacji i umysłu. Doskonała w zaawansowanych praktykach medytacyjnych. Joga. Ćwiczenia oddechowe. Zen. Oświecenie.
-
Potrafi rozwiązywać problemy i podejmować decyzje kierując się wewnętrzną mądrością, wiedzą i doświadczeniami. Lubi docierać do sedna sprawy, drążyć temat, wiercić dziurę w brzuchu.
-
Autentyczna, szczera, bezpośrednia. Zna się na ludziach i rozpoznaje w nich fałsz i manipulacje. Wierna i lojalna.
W cieniu/odwróceniu:
-
królowa lodu. Chłodna kalkulacja. Nieustępliwość. Nieugiętość.
-
Wymagająca, nie ceni słabości u partnerów.
-
Nie wie czego chce. Nie potrafi się odciąć od toksycznych relacji.
-
Unika konfrontacji. Kręci, kombinuje. Użyje podstępu by osiągnąć cel.
-
Niezrealizowane ambicje, frustracja, zgorzknienie z powodu niespełnienia, poświęcenia swoich planów.
-
Smutek, dystans.
-
Spiera się, wykłóca. Ostry język, rani słowami. Gadatliwa jędza.
-
Brak logiki, zamglone myślenie. Matactwo. Przekręt.
-
Mściwość, okrucieństwo, kara. Pamiętliwość. Podstęp. Manipulacja. Zawiść.
-
Rozstanie. Rozwód. Bolesne odcięcie.
-
Bezpłodność.
-
Aseksualność, wyparcie cielesności. Asceza. Celibat. Nie pozwalanie sobie na radość, przyjemność. Samoumartwienie, cierpiętnictwo. Samotność. Lęk przed relacją.
-
Ktoś ją mocno zranił – niektóre ślady się nie zabliźniły. Osoba doświadczona przez życie. Po przejściach.
-
Zmartwienia. Hipokryzja.
Sytuacja/wydarzenie:
-
bezpieczna i stabilna sytuacja. Przezorność, obrona, unikanie ryzyka.
-
Lęk powodowany przeszłością – chęć ochrony przed tym, co było.
-
Zamknięcie, nie-eksponowanie się. Silne mechanizmy obronne.
-
Ochrona siebie. Sprawa dotyczy czegoś, co musi być trzymane w sekrecie i chronione przez jakiś czas.
-
Podejmowanie decyzji. Kończenie spraw. Oddzielanie, segregowanie, odcinanie, rozróżnianie. Delegowanie. Przygotowywanie się na finisz. Pisanie, edytowanie, poprawianie. Dyskutowanie.
-
Jazda na łyżwach, lodowisko.
-
Przedłużanie momentu podjęcia decyzji, trudności w zakończeniu czegoś.
Jako rada zachęca do lojalności i sprawiedliwej oceny sytuacji. Nie
należy kierować się emocjami. Może to być sygnał, że pora na
ochronę siebie i zadbanie o siebie.
W talii RWS Królowa Mieczy to jedna z najsmutniejszych kart –
wdowa, pełna smutku, nieznosząca głupoty, cyniczna, smutna,
rozpaczająca. Dużo lepiej sytuacja tej karty przedstawia się w
talii Thota – jest ona przedstawiona jako dumna, silna, niezależna
kobieta. Wyzwolicielka umysłu, mistrzyni medytacji. Jest to pewna
siebie indywidualistka pełna gracji. Elokwentna tancerka, rozważna
i przezorna.
Jeśli ten post Cię zainteresował, okazał się przydatny, to zapraszam do postawienia mi wirtualnej kawy: postaw mi kawę
poniedziałek, 21 listopada 2016
Czwórka Buław – koniec i początek

To, co rozpoczęliśmy w trójce zostaje zrealizowane. To karta
pokazująca zarówno koniec, jak i początek. Sfinalizowanie zadania,
pomyślne zakończenie. Pokazuje finisz danego procesu. Mówi o
radosnym czasie spędzonym w miłym towarzystwie, świętowaniu,
celebracji. Pokazuje rozwój danej sytuacji – że coś nowego się
zaczyna, początek biznesu, romansu, znajomości. Przerwa, relaks,
odpoczynek, zabawa. Zamieszkanie razem. Zakończenie pracy nad
długotrwałym i żmudnym projektem. Czas na zebranie owoców
działań. Jakaś faza/proces dobiega końca i nadszedł czas
świętowania. Ślub, uroczystości, studniówka, bankiet, rozdanie
świadectw, czas po obronie pracy magisterskiej, doktoranckiej.
Powrót w rodzinne strony. Więzy, zawarcie sojuszu. Przerwa, by
przygotować się do czegoś nowego.
Tarot marsylski: czas by cieszyć się z osiągnięć, krótki
odpoczynek. Spokój i stabilność. Nie ma potrzeby działać. Nie
czas na wysiłek – pora na relaks. To ten moment, kiedy artysta
zostaje wynagrodzony za swoje wysiłki. Jego prace trafiają do
galerii, ruszają w obieg – są podziwiane i kupowane.
RWS: na czterech buławach zawieszono girlandę kwiatów i winogron.
W tle idą dwie osoby z bukietami w rękach. Za nimi widać most i
budynki. Postaci sprawiają wrażenie jakby kogoś wołały. Można
odczytać to jako serdeczność, otwartość, cieszenie się z bycia
razem. Nowe kontakty. To piękno, radość, prosperowanie, spokój na
łonie natury, bezstresowe życie, oaza, bezpieczna przystań, zgoda,
dobrobyt. Powrót do domu, do miejsca, gdzie czujemy się dobrze.
Radość z dobrze wykonanej pracy. Przebywanie z ludźmi podobnymi do
nas, z którymi się świetnie czujemy.
Thot: Spełnienie jest kartą przedstawiającą cztery różdżki na
okręgu. Każda z nich zakończona jest z jednej strony głową
barana, z drugiej gołębiem – symbolem Wenus. Jest to nawiązaniem
do astrologicznego odpowiednika – Wenus w Baranie. Tak ulokowana
Wenus zwiastuje to, że osoba jest połączeniem różnych elementów.
Zarówno łagodności, harmonii, jak i żywiołowości, agresywności.
To osoba namiętna, impulsywna, ale szlachetna. Może uprawiać takie
sporty jak jazda na łyżwach, balet, gimnastykę artystyczną,
aerobik. To ktoś, kto natychmiast reaguje gdy widzi, że inni
potrzebują pomocy. Angażuje się w działalność charytatywną.
Romantyczne usposobienie. Popularność. Ryzyko zbyt pośpiesznego
małżeństwa.
W odwróceniu: zduszenie w zarodku, coś, co jeszcze dobrze nie
powstało, już się zakończyło. Nie doszło coś do skutku, plan
nie został zrealizowany. Bardzo krótki romans, gdyż nagle okazuje
się, że to pomyłka i nie to, czego szukamy. Bierność, stagnacja,
brak energii do działania. Patowa sytuacja. Lepiej nie wykonywać
żadnego ruchu, gdyż może być to bardzo niekorzystne. Brak
wdzięczności. Trudności w spotkaniu się z rodziną, dawnymi
przyjaciółmi. Grupa się rozchodzi, każdy poszedł w swoją
stronę. Niekompletność. Czas by sprzedać dom rodzinny.
czwartek, 17 listopada 2016
Królowa Denarów – perfekcyjna pani domu

Małżonka Króla Denarów jest postacią zaradną. To matka, osoba,
która karmi, żywi, opiekuje się, dba o innych. Partnerka i
kobieta przedsiębiorcza – może się realizować w różnych
sferach. Ale najlepiej się czuje, gdy zarówno dom jak i praca są
zbalansowane. Kiedy trzeba będzie bronić niczym lwica. Potrafi
wszystkich zadowolić. Jest perfekcyjna jeśli chodzi o dyplomację i
organizację. Bardzo zaradna. Posiada inteligencję praktyczną. Lubi
wygodę, dobra materialne, piękne ubrania. Potrafi sprawiać, że
inni się do niej dostosowują. Dba o rodzinę, jest to bardzo ważny
element jej życia. Kocha przyrodę, zwierzęta, ogród, dbanie o
kwiaty.
To płodność, intensywna praca domowa, porządki, przeprowadzka, układanie, planowanie jak rozmieścić rzeczy.
To płodność, intensywna praca domowa, porządki, przeprowadzka, układanie, planowanie jak rozmieścić rzeczy.
Zawód: managerka, ogrodniczka, rolniczka, księgowa, opiekunka
dzieci, analityk finansowy, projektanta
ogrodów/przestrzeni/wnętrz/mody, krawcowa, kucharka, lekarka,
uzdrowicielka, praca w lesie, w magazynie, w urzędzie skarbowym,
księgowa, praca biurowa, praca w banku.
Charakterystyka:
-
jest to osoba hojna, zamożna, posiadająca zasoby, albo coś, co właśnie dla niej jest cenne.
-
Gościnna.
-
Sprytna, pomysłowa, zaradna.
-
Dba o ciało, o piękny wystrój mieszkania, o smaczne jedzenie.
-
Dokładna, systematyczna. Odpowiedzialna.
-
Ciężko pracuje. Trzeźwo myśląca, skrupulatna.
-
Wewnętrzne bogactwo: dobroć serca, altruizm, serdeczność, lojalność, wierność.
-
Zadowolona z siebie, lubi siebie, wysokie poczucie własnej wartości.
-
Jest zabezpieczona materialnie, jej sytuacja jest stabilna i komfortowa.
-
Skoncentrowana na celach – już sporo zrealizowała, ale sporo przed nią.
-
Posiada talent do robienia pieniędzy, inteligencję finansową.
-
Może zbyt mocno przywiązywać się do spraw materialnych. Za dużo gromadzić, kupować, kolekcjonować.
Wydarzenie: ciąża, robienie przetworów, praca nad projektem,
wykonanie zadania, skrupulatne realizowanie planu, dbanie o innych,
troszczenie się. Bezpieczeństwo.
Wolność. Wspaniała sytuacja materialna. Robienie
długo-terminowych planów. Obrona swojego terytorium.
Spoglądanie na swoje osiągnięcia z uśmiechem.
W odwróceniu: tyran, dyktator, nie znosi sprzeciwu, wszyscy mają
spełniać jej wolę. Używa zmysłu organizacyjnego w niecnych
celach – spotyka się z kilkoma mężczyznami naraz tak by każdy
znalazł się grafiku i nic się nie pokrywało. Bezwzględna. Wymaga
by wszyscy jej służyli i wykonywali jej rozkazy. Zachłanna.
Egoistyczna. Kieruje się tylko swoim dobrem i interesem.
Podejrzliwość, napięcie, strach, brak zaufania. Lęk przed zmianą.
Skąpiradło.
środa, 16 listopada 2016
Nie pozwolisz żyć czarownicy. Czyli o grupowych fobiach.

Chciałabym
by dzisiejszy felieton nie ociekał patosem niczym frytka tłuszczem,
ale zobaczymy ile uda się zdziałać w tej kwestii. Bo to sprawa
dosyć istotna, która chodzi za mną od wakacyjnej pełni w
Koziorożcu.
Od
dawna zastanawia mnie lęk przed okultyzmem, czy ogólnie ezoteryką.
Niektórzy twierdzą, że to narzędzia, nad którymi pieczę
sprawuje sam Szatan. Najbardziej mnie dziwi, gdy słyszę takie
komentarze, lub nieco podobne, padające z ust...samych ezoteryków.
Szczególnie tutaj okultyzm się kojarzy z czymś takim lepkim,
prawie satanizmem, a już na pewno ze składaniem ofiar z małych,
słodkich kotków na cmentarzu w środku nocy. Mamy podział na Jasną
Stronę Mocy i Ciemną, a to wszystko, co przynależy do tej drugiej
jest nekromancją, Belzebubem i zabawą z demonami. A przynajmniej
tak twierdzą zwolennicy Jasnej Strony Mocy.
Wiecie,
jestem już zmęczona tą dychotomiczną narracją mającą korzenie
w tradycji judeo-chrześcijańskiej. Mamy Światło i mamy Ciemność.
Takie to proste. Ale czekajcie, zaraz zaraz, czy czasem Archanioły
nie są tak naprawdę okrutnym wojskiem Jahwe uzbrojonym po zęby? A
Lucyfer nie był pierwszą siłą buntującą się by dać ludzkości
światło? Może lepiej nie wnikać w detale, bo zaburzy to nasz
obraz świata i co wtedy.
Nie
mam żadnej odpowiedzi zero-jedynkowej. Bo rzeczywistość nie jest
czarno biała. Tylko dlaczego dostaje się po dupie Bogu ducha winnym
tarocistom? Czy za tarotem stoi wielki, przepotężny demon, który
odpowiada tarocistom na ich pytania i to od niego czerpią oni swoją
wiedzę? Zaraz, zaraz, znam skądś ten argument. Sformułował go
żyjący na przełomie IV i V w. wielki teolog i filozof, święty
Augustyn. W tamtych czasach Kościół miał problem z magią. Ale
nie z każdą, tylko z taką, którą uważano za demoniczną.
Astrologia, będąca wówczas synonimem astronomii, radziła sobie
całkiem nieźle. Wprawdzie prognozowanie było już na krawędzi
demoniczności, ale medyczna czy astrometeorologia, czy mundalna,
były powszechne i cenione przez ojców Kościoła. Magia naturalna
również pełniła ważną funkcję i była szanowana. Dopiero tam,
gdzie wchodziły w grę konotacje z nieczystymi siłami pojawiały
się wątpliwości.
Stygmatyzacja
magii mocniej wiąże się z wiekiem XV i rozwijającym się
protestantyzmem. To właśnie ten odłam chrześcijaństwa wprowadził
najwięcej zamieszania w świecie ezoteryki i ma na koncie najwięcej
magicznych istnień. Wówczas zaczęło się rozwijać zjawisko
„diabolizacji” czarownicy. Chrześcijaństwo by uchronić się i
umocnić swą pozycję, negowało i przedstawiało jako ciemne, to co
mogło je osłabić. Widać to szczególnie, gdy spojrzymy na to, co
wyrabiali misjonarze. W ich relacjach obce kultury były niskie i
prymitywne, a chrześcijaństwo oczywiście lepsze. W tych narracjach
nie ma jednak traktowania magii jako nieprawdziwej, a zakłada się,
że ona istnieje i ma potężną moc, której na dodatek należy się
bać.
Proces
stygmatyzacji i diabolizacji magii osiągnął punkt kulminacyjny w
XVII wieku. Nie dość, że ezoterykom dostało się od Kościoła
(indeks ksiąg zakazanych, pogromy), to jeszcze świat nauki pokazał
Wiedzy Tajemnej środkowy palec. Nauka odwróciła się od ezoteryki,
z którą łączyła ją wcześniej symbiotyczna więź. Badacze
stwierdzili, że empiryzm, racjonalizm i sceptycyzm to jest
najważniejszy dogmat. To oczywiście są bardzo skomplikowane
procesy, a ja staram się je ścisnąć w trzech zdaniach, co jest
tak trudne jak pakowanie walizki, do której chcemy wszystko upchnąć,
a ona już dawno się nie zamyka.
Te
procesy bardzo mocno naznaczyły nasze potoczne myślenie o magii i
czarach. Mimo, iż nieświadomie część z ludzi ma w swoim życiu
elementy rytuałów, o których może sobie nawet nie zdaje sprawy
(„odpukać w niemalowane”, „tfu tfu na psa uroki”), to jednak
magia kojarzona jest z zabobonem lub demonem. Nie jest czymś
naturalnym, tylko paranormalnym, nadnaturalnym, obcym, pogańskim –
to jest dyskurs niszczący magię, którym od wieków byliśmy
faszerowani jak kaczki, z którym ma być foie gras. I takie
myślenie jest bardzo ciężko wykorzenić i przyjąć, że jest to
coś naturalnego i oczywistego. Stąd już tylko krok od zbiorowej
fobii i potępiania tego, co nie pasuje nam do naszej wizji świata.
Krok od rąbania kart tarota siekierą, czy od bojkotowania czyjegoś
wykładu.
Można
zrozumieć skąd się biorą te lęki i jak głęboko są w ludziach
zaszczepione. Tak jest z lękiem dotyczącym magii, czy tarota. Ale
nie oznacza to, że przekonania powodujące te emocje są prawdziwe.
Zapieram się nogami i rękami by unikać wchodzenia w metafizykę i
kwestię istnienia demonów. Serio. Powiem tyle: tarot to nie są
tylko karty. Nie. To dużo więcej. Możemy polecieć Jungiem i
powiedzieć, że skoro widzisz w tarocie demona, to znaczy, że
projektujesz na niego swoje własne śmieci mentalne. Możemy
polecieć Freudem i powiedzieć, że skoro widzisz w tarocie demona,
to za mało dostałeś w dzieciństwie miłości od matki. Możemy
polecieć też Buddhą i powiedzieć, że wszystko jest wytworem
umysłu, a demony nie istnieją od niego niezależnie. Możemy też
polecieć Kantem i powiedzieć, że to wszystko bzdury.
Niezależnie
od tego, którą narracje wybierzemy, powinniśmy pamiętać, że to
tylko model, a nie jedyna obowiązująca prawda, którą należy
narzucić innym. A najlepszą ochroną przed demonami jest śmiech,
dystans i nie wierzenie, że one istnieją.
wtorek, 15 listopada 2016
Rycerz /Książę Mieczy – szybki i wściekły

Jest to typ wojownika, buntownika, stratega. Pędzi na koniu by
walczyć, zdobywać, a może spieszy mu się by przekazać
wiadomości. Odważny, waleczny, pewny siebie. Rycerz Mieczy ma dużo
pomysłów – zawsze znajdzie doskonałe rozwiązanie. Sporo czasu
poświęca na rozmyślania. Ale u niego nie ma nudy – wydarzenie
goni wydarzenie. Może łapać kilka srok za ogon, bo nie wie co
wybrać. Jego wadą jest niezdecydowanie. Bardzo inteligentny, kocha
dyskusje i to takie żarliwe, z pasją. Bardzo wygadany. Posiada
ogromną wiedzę. Szuka prawdy. Zajmuje się twórczością
intelektualną, pisze, mistrzowsko posługuje się słowem. Mistrz
słowa i mistrz umysłu.
Zawód: adwokat, żołnierz, administrator, menadżer, egzekutor,
makler giełdowy, biznesmen, analityk, ekonomista, analityk
finansowy, nauczyciel nauk ścisłych, informatyk, programista,
technik komputerowy, chemik, edytor, redaktor, felietonista,
dziennikarz.
Cechy:
-
potrafi coś niezwykłego stworzyć swoim nieprzeciętnym umysłem.Doskonale porusza się w świecie materii, nie jest oderwany od spraw ziemskich.
-
Gorący temperament. W gorącej wodzie kąpany.
-
Dynamiczny, gwałtowny.
-
Odcina się od tego, co mu nie pasuje.
-
Lubi konfrontacje, rywalizacje, wyzwania.
-
Skoncentrowany, analityczny, planuje długoterminowo, dąży do doskonałości. Perfekcjonista.
-
Mierzy, bada, rozróżnia, analizuje.
-
Kieruje zespołem, rządzi, przejmuje pałeczkę.
W cieniu/odwróceniu:
-
może bardzo mocno ranić, mówić przykre rzeczy, bolesne.
-
Odsunie się, bo nie umie się zaangażować. Bardzo ciężko go okiełznać, jest nieprzewidywalny. A niekiedy sam dla siebie jest nieprzewidywalny.
-
Może sam sobie szkodzić.
-
To często walka słowna. Zawziętość. Upartość, nieprzejednanie.
-
Wściekły, zbuntowany, sprzeciwiający się.
-
Niecierpliwy, chłodny, arogancki. Pochopne działania. Pośpieszna decyzja.
-
Bezradny w sferze uczuć. Nie wie czego chce. Ciężko go do czegoś zmusić. Bardzo zmienny, szybko się nudzi. Huragan. Śiwa Niszczyciel.
-
Zawzięty i złośliwy. Czasem agresywny, zadziorny, chłodny. Dążenie, ale takie, które może skończyć się destrukcją, zranieniem kogoś. Przyjdzie, namiesza w czyimś życiu i zniknie.
-
Może ranić, być bezwzględny, traktować ludzi instrumentalnie. Brak mu współczucia i empatii. Szorstki, bezpardonowy, nielitościwy.
-
Krótkowzroczny. Wciąż w postawie obronnej. Uszczypliwy.
-
Zablokowany emocjonalnie. Walczy by się chronić.
-
Ma dużo koncepcji, które są nijakie, nie mają sensu, są bezwartościowe. Nonsens. Irracjonalne argumenty.
-
Don Kiszot walczący z wiatrakami. Śmieszna postać, której nikt nie traktuje poważnie.
-
Furia, narażanie się na ryzyko. Poszukiwanie bólu, trudności, szkód, problemów – szukanie guza.
-
Gdy się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy.
-
Myśli, że wszystkich przechytrzy i ujdzie mu to na sucho.
-
Ucieka przed czymś.
-
Opóźniona, przebukowana podróż. Zmiana planów.
Wydarzenia: powodzenie w dyskusji, zwycięstwo w sporze, bohaterski
czyn, ochłodzenie stosunków, napięta atmosfera. Szybka decyzja.
Wdrażanie idei w życie. Zarządzanie. Usuwanie przeszkód.
Determinacja i ostrożność prowadzą do sukcesu. Wola, energia i
kierowanie innymi ludźmi, a nawet narzucanie swojego punktu
widzenia. Konstruktywna rozmowa. Zamieszanie w ciągu dnia. Krótka
podróż. Nagła zmiana. Nieporozumienie. Wahanie się. Punkt
zwrotny. Różne cele do osiągnięcia – łapanie kilku srok za
ogon, rozmienianie się na drobne. Rewolucyjna energia. Szybka
podróż, albo wyjazd w pośpiechu.
Jako rada może mówić o tym, by się nie wahać, a przejść do
działania. Pora walczyć o sukces, przejąć pałeczkę i
poprowadzić grupę do zwycięstwa. Wskazuje, że klient ma wszystko,
co potrzebne by osiągnąć sukces, ale konieczne jest poskromienie
impulsów do pędzenia naprzód, a zamiast tego przyda się rozwaga i
uważne ukierunkowanie na cel. Należy zwracać uwagę na wahania i
wątpliwości – może okazać się, że to nie jest ten cel,
jakiego w głębi serca klient pragnie.
Na karcie z talii RWS mamy postać pędzącego wojownika – wojna
się rozpoczęła. Prawdziwa walka na śmierć i życie. Jest to ktoś
przebojowy, ale przede wszystkim nastawiony na obronę siebie. W
talii Thota Książę Mieczy przedstawia czysty intelekt pełen idei
i pomysłów. Zdolny do tworzenia i niszczenia.
Jeśli ten post Cię zainteresował, okazał się przydatny, to zapraszam do postawienia mi wirtualnej kawy: postaw mi kawę
sobota, 12 listopada 2016
Dwójka Denarów – raz na wozie, raz pod wozem

Ta
dwójka mówi o niezdecydowaniu. Możliwe, że dostaliśmy za dużo i
nie wiemy co teraz z tym zrobić, jak to wykorzystać. Denary, które
otrzymaliśmy wprawiają nas w konsternację – jak żyć? Co robić?
Żonglujemy opcjami i rozważamy, którą wybrać. To karta handlu,
rynku, zmian cen, obrotu towarem. Fluktuacja. Manewrowanie między
domem, pracą, obowiązkami. Próba pogodzenia i wyważenia czasu
spędzanego na związek i na biznes, pracę i zabawę. To karta
ambiwalencji, może przynieść zysk, po którym nastąpi strata.
Zmienność i niestabilność. Raz na wozie, raz pod wozem. Jedyną
stałą rzeczą w życiu jest zmiana. Pozytywne efekty pracy. Jeśli
się było leniwym, to nie będzie sukcesu. Ile włożyłeś, tyle
wyciągniesz. Ta karta mówi: pracuj, działaj i opisuje osoby
pracowite, choć niekiedy nierzetelne. Ale to też niestabilność,
niepewność - zależy od kart i sytuacji klienta. To też osoba,
która odniesie korzyści jeśli będzie umiejętnie dostosowywać
się do warunków i korzystać z szans jakie się nadarzają. W
związkach wskazuje na niestabilnego, chwiejnego partnera. Pomyślna
podróż. To może być zwiastun zysku, ale i straty. Dwie strony
monety; osoba do tańca i do różańca.
Tarot
marsylski: przesłaniem jest dualność. Dwie konkretne i namacalne
opcje. Porozumiewanie się/współpraca z kimś, ale jednocześnie
zachowanie dystansu. Wyboista droga, pełna zakrętów – nie jest
to kierunek prosto do celu. Otwartość na opcje. Potrzeba uznania.
Sfinalizowanie kontaktu, umowy, która czeka na to. Coś jest w
trakcie rozwijania się – budowa domu, rozwój związku,
opracowywanie planu i strategii finansowej. Lenistwo. Trudność w
sprawieniu by związać koniec z końcem, brak środków finansowych.
Częsty na tej karcie podpis twórcy może oznaczać pismo,
dziennikarza, publicystę, notkę, maile, manuskrypty.
RWS: na
tej karcie widzimy młodego mężczyznę w dziwnej czapce, który
przestępuje z nogi na nogę trzymając w rękach denary opasane
symbolem nieskończoności. Taniec mężczyzny może symbolizować
radość, beztroskę. To symbol wiadomości, wymiany listów,
komunikacji. Pora rozważyć co będzie najlepsze, najwartościowsze,
w co się zaangażować. w pełni wykorzystaj sytuację, weź na
szalę wagi swoje możliwości i zobacz, które są lepsze. Ta karta
podkreśla, że istotne jest nawiązywanie kontaktów i
socjalizowanie się – inni ludzie są nam potrzebni by osiągnąć
sukces, cele, komfort. W tle widać dwa statki płynące na falach –
to również obrazuje zmienność, chwiejność. Ale i podróż.
Thot:
wąż tworzący symbol nieskończoności oraz dwa symbole taiji. In i
jang pokazują, że zysk i strata to tylko etapy, które należy
traktować z takim samym nastawieniem. Przedstawiają cztery elementy
będące w nieustannym ruchu. Zmienność jest podstawą
rzeczywistości – nie ma więc sensu się przejmować, ani
nadmiernie przywiązywać. Astrologicznym odpowiednikiem jest
Jowisz w Koziorożcu. Pokazuje on osobę sprzeczną, dążącą do
niezależności, ale i pełnego bezpieczeństwa nawet za ceną utraty
wolności. Gotowy do walki, ale może się nagle wycofać, gdy okaże
się, że niebezpieczeństwa są zbyt duże. Osoba solidna, wytrwała,
odpowiedzialna, zdecydowana ale nerwowa, ukrywająca uczucia. Trwałe
osiągnięcia. Praktyczne wykształcenie. Ostrożność,
powściągliwość, nie lubi ryzyka, przejmuje się opinią innych.
W
odwróceniu: biurokracja, papierkowa robota, stosy dokumentów i
maili, na które trzeba odpowiedzieć. Brak płynności finansowej.
Duży, jednorazowy wydatek. Biznes, który przynosi straty. Ocenianie
sprzecznych informacji i danych. Awaria sprzętu elektronicznego.
Inni zmuszają do zmiany perspektywy. Praca w reklamie, promowanie
czegoś. Wymiana listów, dosłowny sens, ręczne pismo; kłopoty
bardziej wyobrażone niż realne. Wymuszona wesołość, trudności,
nerwowość, powikłanie, pomieszanie.
piątek, 12 sierpnia 2016
Poezja tarota. Recenzja książki „Marseille Tarot. Towards The Art of Reading” Camelii Elias.

Tarot
to narzędzie dla indywidualistów. Wyraża się to w tym, że każdy
tarocista tworzy swój własny sposób pracy z kartami, swój język
i umiejętność czytania go. Można przy tym opierać się na jakimś
systemie (np. złotego brzasku, Crowleya, Arthura Waite'a,
Jodorowskiego itd.), ale nie da się być czyimś kserem. Jeśli
jesteś, to znaczy, że coś robisz nie tak. I dlatego czytając
różne książki o tarocie można podpatrzeć jak inni tarociści
stawiają karty. I to jest jeden z powodów, dla których warto
sięgnąć do książki Camelii Elias „Marseille Tarot. Towards The
Art of Reading”. Camelia Elias już na starcie zaznacza, że chce pokazać jak
robi rozkłady, a nie bawić się w oderwane od praktyki opisy. I
słowa dotrzymuje.
Camelia
Elias jest profesorem amerykanistyki, a także krytyczną badaczką
ezoterycznych nurtów. Aha, jest też tarocistką, która ma do
tarota podejście specyficzne, które określa jako „zdroworozsądkowe
i logiczne”. Czytanie tarota jest według niej podobne do czytania
znaków drogowych. Proste, logiczne i oparte na zdrowym rozsądku.
Opiera się na A. Jodorowskim, E. Enriquezie, ale i widać wpływy
Yoava Ben-Dova – czyli odniesienia do nurtu, w którym nastąpiło
bardzo silne odejście od XIX/XX-wiecznej szkoły okultystycznego
tarota. Owi tarociści podkreślają, że tarot został połączony z
okultyzmem dopiero w tym okresie, a wcześniejsze talie nie miały
nic wspólnego z kabałą, hermetyzmem, okultyzmem czy kabalistycznym
chrześcijaństwem. Chcąc dotrzeć do czystego tarota sięgają po
najstarsze talie marsylskie i interpretują je przede wszystkim
opierając się na numerologii (Jodorowsky, Ben-Dov), poezji tarota
(Enriquez), zdrowym rozsądku (Elias), obserwacji, co dzieje się na
karcie oraz na symbolach, które są ogólnie przyjęte w danym kręgu
kulturowym (np. chyba każdy się zgodzi, że biel to czystość,
niewinność, choć niektóre z symboli są wieloznaczne, np. zieleń
to nadzieja, ale też zazdrość itd.).
Mam
wrażenie, że pierwsze 36 stron książki to przydługi wstęp, w
którym Camelia opowiada o swojej metodzie, o czytaniu tarota, o
historykach tarota i tłumaczy dlaczego w ogóle napisała tę
książkę skoro ma bloga, na którym jest już wszystko, a na
dodatek już tyle powstało książek o tarocie, że co można
jeszcze nowego dodać. I tym novum ma być to, że Camelia Elias w
swojej książce opiera się na talii Carolusa Zoyi (XVIII w.),
której jeszcze nikt nie opisał. Szkoda, że w przeciwieństwie do
swoich protoplastów nie zrobiła rekonstrukcji, bo niestety nie
widzę, żeby była gdzieś dostępna.
Po
tych 36 stronach jakby-wstępu Elias opisuje karty. Przy każdej z
nich jest krótki opis, słowa kluczowe, funkcja, odniesienie do
zdrowia, połączenia z innymi kartami oraz interpretacja rozkładu.
To ostatnie to najmocniejszy punkt tej książki – Elias pięknie
łączy ze sobą karty i pokazuje jak jedna przechodzi w drugą,
przeplata się i tworzy całą historię. Jest w tym jakaś poezja.
Elias nie kładzie nacisku na intuicję, czy jakąś magiczną rolę
kart, one po prostu są symbolami, które opowiadają historię.
Prosto i jasno. Miecze tną, za denary można coś kupić, a Wisielec
jest zawieszony. Karty opowiadają historię, która jest bezpośrednio widoczna na obrazkach (w grupie "Tarot w praktyce - wsparcie" nazywa się to "rozkładem komiksowym" :)).
Można
znaleźć w tej książce wiele inspiracji. Jednak jeśli ktoś jest
przywiązany do ezoterycznej głębi tarota, to poczuje się
zawiedziony. Takie uproszczenie tarota wydaje się być zbyt dalekie.
Na przykład Jodorowsky mimo swego podejścia nie zrezygnował z
ezoterycznej warstwy, tylko ją inaczej określił, całkowicie po
swojemu. Zresztą Elias ma za złe temu psychomagowi, że zbyt mocno opierał się na Freudzie, co jest bardzo słusznym zarzutem (można mu jeszcze zarzucić niespójność, gdyż Jodorowsky ma talent do ciągłego zaprzeczania sobie, jednak to zdaje się jeden z elementów jego zen-treningu, w którym nie warto się przywiązywać do żadnej odpowiedzi)! Ona chce wyjść poza wszystkie szkoły i systemy i oprzeć się na tym, co widzi. Jak karty ze sobą rezonują, jak jedna przechodzi w drugą, co widać.
Jeśli dla kogoś tarot to tylko i wyłącznie karty, które
są narzędziem jak każde inne, to takim osobom spodoba się bardzo
metoda Camelii Elias. Ale i te osoby, które uważają, że tarot to
coś więcej niż tylko karty, będą zachwycone, bo wyciągną wiele
z tego tekstu. Można się zainspirować, wziąć ile się uważa za
stosowne i po prostu zrobić coś całkowicie swojego wykorzystując
to, co komu w danym momencie odpowiada. A wziąć można sporo. Elias dekonstruuje tarota i nie buduje żadnego systemu. Bo u niej tarot jest sztuką opowiadania historii. Do tego wystarczy mieć trochę wiedzy psychologicznej i nawet bez intuicji można zacząć czytanie. Zresztą Elias nie przykłada uwagi do zdolności intuicyjnych, dla niej ten wymiar tarota jest gdzieś na dalszym, dalekim planie.
Sięgnęłam do tej książki, bo czułam z Camelią Elias jakąś więź ;). Obie zajmujemy się pracą naukową, historią tarota oraz tarotową praktyką. Jednak ja lubię widzieć w tarocie coś więcej niż tylko karty i to chyba podstawowa różnica między nami.
Camelia
Elias, Marseille Tarot. Towards The Art of Reading, Eyecorner
Press, 2015.
środa, 10 sierpnia 2016
Jak się rozstać i zachować szacunek do siebie samego

O ile
nie jesteś robotem z przyszłości, ani nie masz serca ze stali, to
zapewne nie przepadasz za rozstaniami. Przeważnie są one trudnym i
bolesnym doświadczeniem, które wyzwala całą paletę emocji od
nienawiści, gniewu, czy chęć powrotu oraz różnego rodzaju obsesje. A czasem wszystko naraz. Osoby
porzucone często odczuwają wielki strach, że sobie nie poradzą, a
rzeczywistość w pojedynkę jest zbyt przytłaczająca, co może
skutkować atakami paniki i histerii.
Kiedy
w związku nie dzieje się najlepiej, jest więcej spięć i kłótni,
niż miłych chwil, a nadzieja na poprawę jest znikoma, coraz
częściej mogą pojawiać się myśli o rozstaniu. Może być też
tak, że związek jest taki nudny, że to rozstanie samo przychodzi,
a partnerzy nawet nie wiedzą kiedy. Ale tym przypadkiem się tu nie
zajmujemy. Albo partnerzy mają tak różne zainteresowania i formy
spędzania czasu, że widują się coraz rzadziej i coraz mniej ich
łączy. Związek może być dysfunkcyjny a sygnałem, który to
potwierdza jest to, że pojawiają się myśli o odejściu.
Słuchanie
ciągłej krytyki, nieustanna walka, budowanie obronnych murów,
oskarżanie się o wszystko, a nawet agresywność, kłótnie, stres,
brak przestrzeni i kontrolowanie – jest wiele symptomów, które
wskazują, że związek jest w kiepskiej kondycji. I człowiek ma
prawo nie chcieć angażować swoich sił i energii do ratowania go.
Jeśli ciągłe walki i tak pochłonęły sporo zasobów, a wizja
naprawy związku kojarzy się jedynie z długimi godzinami spędzonymi
u terapeuty dla par, który na koniec i tak powie, że z tej mąki
chleba nie będzie, to wtedy trzeba zaryzykować. No właśnie, to
lęk przed podjęciem ryzyka często trzyma ludzi w dysfunkcyjnych
relacjach. Obawa, że już się nikogo lepszego nie znajdzie, albo
strach, że kolejny związek będzie taki sam, przerażenie na myśl
o samotności – to wszystko blokuje. Ale jak pokazują badania
amerykańskich naukowców1
osoby po rozwodach często czują ulgę i cieszą się wolnością.
Odzyskanie swobody i przestrzeni może być bardzo pięknym i
ciekawym doświadczeniem.
Jednak
rozstanie może też boleć, przerażać, spowodować płacz czy
wybuch gniewu. Nikt nie chce tego dla siebie, więc łatwiej jest
uciec przed tak poważną decyzją, tak mocno wpływającą na drugą
osobę. Najlepiej przemyśleć na chłodno wszystkie argumenty. Nie
bój się posądzenia o wyrachowanie. Miłość to nie droga przez
mękę i cierpienie. Miłość to szczęście. Jeśli czujesz, że
tego nie ma, to przemyśl dobrze swoją decyzję odkładając na bok
emocje (czy dobre, czy złe). Gdy już wybierzesz czy chcesz iść
drogą wolności, czy trwać w związku, w którym coś nie działa,
to się tej decyzji trzymaj. Szczerość i konkretne działania są lepsze niż np. prowokowanie partnera, żeby to on zerwał, czy trwanie w trudnej relacji i czekanie, aż się pojawi wybawca w postaci nowej miłości, dla której się rzuci osobę, z którą się jest. Lepiej być uczciwym wobec siebie i wobec tej drugiej osoby.
W
przypadku, gdy już wiesz i czujesz, że związek się wypalił jak
noworoczny sztuczny ogień, to dobrze, żebyś miał/a jaja i
powiedział/a to partnerowi w twarz. Smsy czy facebook to trochę
dziecinne i taki sposób zrywania pokazuje jedynie brak szacunku. Wysyłanie listów może i było fajne w
gimnazjum, ale teraz po prostu umów się w kawiarni, albo w jakimś
innym neutralnym miejscu. Bądź szczery, nie owijaj w bawełnę –
dobrze, żeby partner wiedział jaki jest powód rozstania, co się
właściwie dzieje. Ale unikaj ranienia i sprawiania bólu.
Pamiętaj
o stanowczości, bo na pewno usłyszysz, że warto dać sobie jeszcze
jedną szansę. Ale skoro na chłodno taka decyzja została podjęta,
to nie ma sensu jej zmieniać pod wpływem emocji, bo zamieni się to
tylko w bolesne dla wszystkich przepychanie. Zasada numer jeden:
konsekwencja. Jest to bardzo ważna zasada, gdyż często po
rozstaniu uruchamia się mechanizm zwany idealizowaniem partnera.
Myśli się o samych dobrych cechach, o tym jak ta relacja była
dobra i piękna, co tylko wyzwala wielką chęć powrotu. Nie rób
tego. To mechanizm zwodzenia siebie samego. Wróć do zasady numer
jeden i zajmij się czymś innym. Najlepiej zasadą numer dwa: skup
się na sobie.
Zasada
numer dwa jest istotna, gdyż po rozstaniu może się pojawić chęć
by jak najszybciej znaleźć pocieszenie w ramionach jakiejś osoby.
Trochę jest to mechanizm przypominający leczenie kaca piciem piwa.
Nie rób tego. Tylko kogoś skrzywdzisz, bo raczej świeżo po
rozstaniu mało kto jest gotowy by budować od podstaw nową relację.
Zajmij się przyjaciółmi, rozwojem, pasjami. Ciesz się wolnością.
Jeśli chcesz płakać, to płacz. To bolesny proces, który w pewnym
sensie przypomina żałobę (jeśli była to głęboka relacja, a nie
jakieś pitu pitu), więc spokojnie oswój się z tym i akceptuj
wszystkie emocje jakie się pojawiają. Dlatego to jest lekcja
Śmierci. Strata boli, ale idziemy dalej. Zaczynamy nowy etap życia
na nowo, zostawiając przeszłość i przygotowując grunt na
zbudowanie czegoś pięknego i zdrowego. Na karcie Śmierć widzimy
żyzną ziemię – to jest bycie w procesie narodzin. Jednak jeśli
nie zamkniemy przeszłości, to nie zrobimy miejsca na coś nowego.
Doświadczenia, które zebraliśmy pomogą nam to stworzyć. Owa
lekcja mówi: „nie ciągnij za sobą trupów przeszłości... puść
przeszłość i rusz dalej”. Nikomu jeszcze nie pomogło wleczenie ich za sobą.
Może
pojawić się myśl o przyjaźni z byłym partnerem. Najczęściej
świeżo po rozstaniu jest to bardzo trudne i może się przerodzić
w jakąś dziwaczną relację. Lepiej jest odczekać. I wrócić do
zasady numer dwa: skupić się na sobie. Utrzymywanie kontaktu z
partnerem przez ciągłe telefony i smsy jest bardzo daleko od ok.
Może tylko spowodować, że u tej osoby zostanie rozbudzona nadzieja na powrót. Każdy taki kontakt zinterpretuje jako szansę by znów być razem. Dlatego pamiętaj o zasadzie numer trzy: bądź jednoznaczny/a i maksymalnie przejrzysty/a. Zerwanie to zerwanie. Ex to ex, a nie relacja na zasadzie friends with benefits, ani opcja awaryjna, gdyby się jednak nie daj boże nie powiodło z kimś innym. Nie trzymaj swojego byłego, nie rób nadziei, bo każde podtrzymywanie kontaktu może zostać tak odebrane. Rusz dalej. I idź radośnie ku nieznanemu. Po karcie Śmierci jest w końcu Umiarkowanie – czas na cieszenie się, harmonijny związek, idealny przepływ energii. Bo po lekcji Śmierci już wiesz jak to zbudować. A Umiarkowanie to doskonały balans, który osiągniesz, jeśli odważysz się iść po swoje szczęście.
Może tylko spowodować, że u tej osoby zostanie rozbudzona nadzieja na powrót. Każdy taki kontakt zinterpretuje jako szansę by znów być razem. Dlatego pamiętaj o zasadzie numer trzy: bądź jednoznaczny/a i maksymalnie przejrzysty/a. Zerwanie to zerwanie. Ex to ex, a nie relacja na zasadzie friends with benefits, ani opcja awaryjna, gdyby się jednak nie daj boże nie powiodło z kimś innym. Nie trzymaj swojego byłego, nie rób nadziei, bo każde podtrzymywanie kontaktu może zostać tak odebrane. Rusz dalej. I idź radośnie ku nieznanemu. Po karcie Śmierci jest w końcu Umiarkowanie – czas na cieszenie się, harmonijny związek, idealny przepływ energii. Bo po lekcji Śmierci już wiesz jak to zbudować. A Umiarkowanie to doskonały balans, który osiągniesz, jeśli odważysz się iść po swoje szczęście.
czwartek, 4 sierpnia 2016
Wielki powrót Urana.

„Kiedy
życie daje Ci cytryny... weź je, bo w końcu są za darmo.” Oto
motto dzisiejszego posta, którego sponsorem jest Uran. Uran, gdyż
to właśnie on jest najbardziej nieprzewidywalną planetą, której
tranzyty są jedną wielką kinder niespodzianką. Bo to on wprowadza
chaos, niepokój, zamieszanie, wyrywa drzewa z korzeniami i zmusza
nas, żebyśmy weszli na inną drogę, skierowali się ku innym
osobom, albo daje nam coś, czy tego chcemy czy nie.
Bywa
tak czasem, że wydaje się, że wszystko się sypie. W rzeczywistość
wkrada się totalna nieprzewidywalność, chaos, nie można niczego
zaplanować, bo każdy dzień niesie nowe zaskoczenia i zwroty akcji.
To, co było ostoją już nią dawno nie jest. Związek się kończy
w atmosferze wielkiej burzy i masakry. W pracy niestabilnie i nikt
nie wie czy zakład przetrwa do kolejnego roku. Nie ma gdzie
mieszkać. Albo w ogóle jakieś różne inne tego typu wydarzenia,
tylko, że wszystko naraz. Dostajesz po dupie niczym masochista z
niemieckiego pornosa. I nie masz pojęcia kiedy to się skończy, bo
nawet nie wiesz kiedy się zaczęło. Nagle dzieje się wszystko, a
świat wywraca się do góry nogami. Poznaj Urana. I najlepiej się z
nim zaprzyjaźnij, bo jeśli masz właśnie jego tranzyty, to może
się okazać, że czeka Was długa wspólna podróż pełna
niespodzianek.
Co
zrobić, jak żyć, gdy spotkało to właśnie Ciebie? Płyń ze
strumieniem. Wyłącz analizowanie, myślenie, próbę skontrolowania
całej sytuacji i nakreślenia planu. Zapomnij o jakichkolwiek
planach. Rozśmieszysz tylko Urana. Po prostu płyń ze strumieniem.
Płyń z falą wydarzeń. Nie myśl, nie analizuj, nie wal głową w
ścianę, nie wyrywaj sobie z niej włosów. Płyń ze strumieniem i
zaufaj Kosmosowi, że to Cię gdzieś prowadzi. Że przyjdzie spokój,
bezpieczeństwo, rozwiązanie. Odpuść wszystko. Bo tylko stracisz
energię na niepotrzebne martwienie się. Buddyjski mistrz,
Szantidewa, napisał w swoim słynnym tekście „Ścieżka
bodhisattwy”:
Po co
się martwić,
Jeśli wszystko można jeszcze naprawić?
Po co się martwić,
Jeśli niczego naprawić już nie można?
Jeśli wszystko można jeszcze naprawić?
Po co się martwić,
Jeśli niczego naprawić już nie można?
Tracenie
energii na niepotrzebne zamartwianie się nie jest ciekawą
czynnością (mówię to ja, Saturnik!). Dlatego bardzo dobrze jest
nauczyć się zarządzania myślami. Jeśli coś nas mocno niepokoi,
to dobrze jest spróbować przekierować uwagę na coś innego.
Zmienić temat, zająć się czymś (uważając jednak by nie stało się to ucieczką od problemów). Obiecać sobie, że pomartwisz
się tym jutro, a dziś będziesz dla siebie dobry i odpoczniesz od
tego. Odłóż myśli na później – zobaczysz, że świat się nie
zawali, jeśli pomartwisz się czymś jutro, a nie teraz! Uświadom
sobie, że to tylko myśli, raz są, raz ich nie ma, po co się do
nich przywiązywać i coś tak wałkować w kółko, jak można
odpuścić? Zwłaszcza, że za danymi myślami idą emocje, pojawia
się niepokój, smutek, irytacja. Pozwól myślom przepłynąć.
Umysł też potrzebuje odpoczynku, nie tylko ciało. Kiedy ostatni
raz dałeś mu odpocząć od nadmiernego martwienia się, katowania
siebie samego, zbytniej krytyki?
Mówią,
że można się przygotować na Urana przez praktyki magiczne, bo to
planeta magii. Zapewne. Nie zaszkodzi spróbować. Byle bez lgnięcia,
bez tego lęku, który obezwładnia. To jest lekcja puszczania,
uwolnienia umysłu ze wszystkich stresów, lgnięć, od bycia control
freakiem. Po prostu puść wszystko i idź ze strumieniem wydarzeń.
Może Kosmos Cię zaskoczy. Warto zaufać i puścić myślenie. Nie
oceniać tego, co się pojawia. Przy Uranie, czy w ogóle sytuacjach
nieprzewidywalnych i dynamicznych, dobrze jest zakotwiczyć się w
teraźniejszości poprzez medytację. Oraz nauczyć się relaksu. I pamiętaj, że Kosmos lubi równowagę - po każdym ciężkim tranzycie, musi przyjść jakiś miły i lekki. Chyba, że masz w sobie jakiś program do autodestrukcji, ale to temat na całkiem inny post.
O zarządzaniu myślami pisałam już trochę tu i tam -->