piątek, 25 sierpnia 2017

Notatka z retreatu w kartach dnia

Spędziłam niedawno czas w sosnowym lesie na medytacjach. Pogłębiałam tam techniki pracy z czakrami, kanałami, oczyszczania ich, oraz przede wszystkim przebywania w naturalnym stanie umysłu (medytacja zwana dzogczen), a także zgłębiałam tajniki świadomych snów. Miałam co robić, a jednocześnie ważne było, żeby się nie wysilać, nie napinać, a raczej poddać i bezwysiłkowo przebywać w "restozone", "strefie spoczywania".Ten wstęp jest tylko po to, żeby łatwiej było zrozumieć kontekst, w jakim losowałam poszczególne karty. A nie, żeby się chwalić czego to ja nie praktykuję - daleko mi do Buddhy, wciąż jestem małym muminkiem na ścieżce, który ma co robić w tym wcieleniu.

 Kart losowałam czasem kilka, lub jedną, a niekiedy wcale mi się nie chciało. By Was tutaj nie zamęczyć szczegółami opisuję te, które wydają mi się ciekawsze wraz z krótkim komentarzem.

Dzień pierwszy - Odwrócona Trójka Mieczy. Przyjechałam z sercowymi rozterkami i na początku mi to dokuczało, ciążyło. Odwrócenie jednak pokazało, że będzie lepiej. Odwrócone miecze są gotowe by wypaść.

Dzień drugi
Południe: Król Kielichów. Nasz nauczyciel był tym Królem dzielącym się swoją pozytywną energią, mądrością, naukami, współczuciem, mądrością. Trochę tak, jakbyśmy mogli się do jego dobrej energii podłączyć. Na poziomie emocji poczułam wielką stabilność.

Co mnie zaskoczy: odwrócony Sąd Ostateczny. Wieczorem podczas przerwy na kolację rozmawiałam przez telefon z przyjacielem, który poprosił mnie o praktykę w intencji jego brata, któremu wichura zniszczyła całkowicie dach, bardzo trudna sytuacja. Sąd to wiadomość, która może nas zszokować.
Wieczór: Śmierć. Gdy rano wylosowałam tę kartę, to pomyślałam, że będziemy robić praktyki związane z duchami i zmarłymi (czod, sur) i że to o to chodzi. Jednak było nieco inaczej, bo się okazało, że po nocnych medytacjach muszę sama przejść przez ciemny, mroczny las oświetlając sobie ścieżkę telefonem komórkowym. Mój umysł zaczął przywoływać wszystkie odcinki serialu „Criminal Minds”, zwłaszcza te, gdzie w lesie czaił się psychopata. Śmierć mi tu pokazała lękową sytuację. Ten dzień był intensywny, położyłam się po powrocie na łóżku i padłam jak zabita (śmierć).

Dzień trzeci
 Ogólna energia: odwrócona 9 denarów. Tego dnia zrozumiałam, że warto w życiu skupić się na tym, nad czym mamy kontrolę. Te winogrona - czy można w zdrowy sposób wpłynąć na to, żeby dojrzały? One dojrzewają, gdy mają odpowiednie warunki, a kobieta na karcie może je zebrać, zjeść, zrobić z nich wino, dżem lub sok. Ma sporo możliwości, ale też musiała się dostosować do naturalnego rytmu przyrody, nie wymuszając, nie przyśpieszając.
Nie możemy wpływać na każdą sferę naszego życia, nie mam władzy nad ludźmi (chyba, że zajmujemy się czarną magią), więc pewne rzeczy lepiej jest odpuścić i przekierować uwagę i energię na to, na co mam autentyczny wpływ. Czyli na swoją ścieżkę zawodową, na wykorzystywanie swoich talentów (zasoby, to co już mamy - ona na karcie ma te dojrzałe owoce), na zbieranie owoców swojej pracy, albo przygotowywanie się do ich zbierania. Te owoce na karcie już są dojrzałe – pokazało mi to, że mam w swoim życiu rzeczy, projekty, które są blisko końca i które powinny się stać moimi priorytetami. Za dużo energii przeznaczam na rzeczy, których nie mogę na siłę zmienić. Odpuszczenie jest kluczowe, 2/3 z tego, na co przeznaczam energię mogę równie dobrze odpuścić, a ta 9 pokazała mi sfery, w których mam jako takie pole manewru.

Co mnie zaskoczy: odwrócona Królowa Denarów. Dostałam tego dnia maila od klientki, która wcześniej zamówiła u mnie horoskop. To był bardzo miły mail, w którym zostałam doceniona i pochwalona, jako astrolog, który zna się na rzeczy. Było to bardzo miłe. Moje ego się ucieszyło :)
Południe: odwrócona Czwórka Denarów. Denary to też nasze ciało, a w tej pozycji pokazały mi...ból ramion, pleców, szyi. Gdy siedzimy długo w pozycji medytacyjnej może to być bardzo dokuczliwe. Człowiek na karcie siedzi w pozycji podobnej do medytacyjnej i to pod drzewkiem - całkiem jak ja (choć odwrócenie było, zatem mała trudność w siedzeniu, w wytrwaniu).

Wieczór: odwrócona Czwórka Mieczy. Ta karta bywa kojarzona ze zdrowiem, a mnie się ona zamanifestowała jako duża dokuczliwość niewygody pozycji medytacyjnej, ból ciała, chęć, żeby wrócić do domku i się położyć na łóżku i spać. Tego wieczora nie wracałam już sama przez las, miałam miłe towarzystwo.

Dzień czwarty
Energia dnia: Czwórka Mieczy. Rinpocze zaczął nauki od stwierdzenia: „rest, be silent, and rest”. Czyli „spoczywaj, przebywaj w ciszy i spoczywaj” - żadna inna karta by tego lepiej nie pokazała. Rozpoczęłam przebywanie w ciszy. If You don't know what to do, rest. If You don't know what to say, be silent. Bezwysiłkowość.

Zrozumiałam jak ważny jest śmiech i dystans, że stanowi to skuteczną obronę i ratunek. Nie możemy tego świata traktować zbyt poważnie, to nie jest dobra strategia, ponoć, jak głosi ludowa mądrość, i tak nie wyjdziemy z niego żywi. Skąd brać w sobie moc i radość? Ze spoczywania, podłączenia się do Źródła, z bycia obecnym.
 Dzień piąty
Ogólna energia: Sąd ostateczny. Energia, wdzięczność, miłość. Odpuszczenie zabiegania o cokolwiek, bo we mnie jest już wszystko. Spełnienie. Mam ogromny potencjał, pokłady tylu wspaniałych właściwości – każdy z nas ma to w sobie, w środku. To odkrycie było bardzo ważne, bo wychodzi na to, że nie trzeba szukać na zewnątrz. Mamy w sobie źródło uzdrowienia, mamy w sobie wszystko, tylko żeby jeszcze tak łatwo było się do tego podłączyć. Poczułam tego dnia, że mam w sobie nieskończoną przestrzeń uzdrawiającej, pięknej energii.

Dzień szósty
Dziesiątka Kielichów. Piękna medytacja. Energia przepływała. Wokół wspaniali ludzie.
Dzień siódmy
Tego dnia nie losowałam żadnej karty. Było deszczowo, ale rześko. Spacerowałam po sosnowym lesie zastanawiając się jak nie utracić tego spokoju, który się pojawił. Czy się to uda? Czy powrót do rzeczywistości, natłoku spraw, wyzwań, nie wytrąci mnie z tego? Pojawiła się ważna kwestia integracji praktyki w codzienne życie, czyli czegoś bardzo trudnego, jednak nie niemożliwego.

1 komentarz:

  1. Angielszczyźnie bliżej do takich klimatów czy to wpływ mody na bezsensowne wrzucanie angielskich słówek,jakby język polski był za płytki, za mało rozbudowany? Mikołaj

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Odcienie Tarota , Blogger