piątek, 12 maja 2017

Które książki o tarocie warto przeczytać?

Opublikowałam ostatnio sporo tekstów z serii „Jak interpretować tarota”. Chciałam ująć w teorii moje doświadczenia z kartami i to, czego nauczyłam się u różnych osób, czy z lektur, czy przez moje własne eksperymenty.

Na pewno ważnym nauczycielem był dla mnie Jan Witold Suliga, gdyż po jego kursie poczułam jak czytać karty i jak się w ogóle za to zabrać. Wspaniały był również kurs z Krzysztofem Azarewiczem, ponieważ wtedy poznałam głęboką, ezoteryczną stronę Thotha. Bardzo ważnym odkryciem było dla mnie poznanie podejścia do tarota Alejandro Jodorowskiego. Te trzy osoby wywarły na mnie jakiś wpływ, który zapewne widać w tekstach, które piszę, czy po prostu w moim podejściu do kart.


Książki mogą być wsparciem w nauce tarota, dlatego przedstawiam listę z pozycjami, które warto poczytać, by polepszyć swój tarotowy warsztat.

Alejandro Jodorowsky, Marianne Costa, The Way of Tarot. The Spiritual Teacher in The Cards, 2004.
Doskonały podręcznik do tarota marsylskiego. Tak go cenię, że jest na pierwszym miejscu na mojej liście. Jodorowsky sporo miejsca poświęca na numerologię, którą łączy z tarotem. Jest również obszerna część z opisami kart. Ten ezoteryk gdy pierwszy raz zobaczył talię Rider-Waite-Smith, był rozczarowany i zawiedziony. Postanowił odszukać prawdziwego tarota, a w końcu dokonał rekonstrukcji jednej z dawnych talii. Pracuje on na tarocie marsylskim, który postrzega jako czystą formę tarota, gdyż nie ceni zbytnio tych późniejszych wariantów, w których karty mocno łączono z najróżniejszymi ezoterycznymi systemami. Krytykuje wróżbiarstwo i przepowiadanie przyszłości za pomocą kart, więc jest pod tym względem nietypowy. Wiąże się to oczywiście z jego własnym systemem, tak zwaną psychomagią, która jest połączeniem szamanizmu, ludowej magii, oraz ustawień hellingera. Nie do końca się z nim zgadzam odnośnie prognozowania – uważam, że sporo można powiedzieć o naszej przyszłości, a pewne wydarzenia są w ogóle trudne do uniknięcia, choć oczywiście mamy też małe pole manewru. Książka jest świetna i pomaga przestawić się na całkiem inne myślenie o tarocie. Jodorowsky rozpoczął całkiem nową tarotową szkołę, w której właśnie to sięganie do marsylskiego tarota i czytanie tego, co się dzieje na karcie bez sugerowania się znaczeniami z RWS, stało się kluczowe. Przedstawiciele tej szkoły to m.in. Yoav Ben Dov, Enrique Enriquez, Camelia Elias.

Jan Witold Suliga, Tarot. Karty, które wróżą, Wydawnictwo Medium, Warszawa 1993.
W zasadzie wszystkie książki Jana Witolda Suligi są warte polecenia. Jest on ezoterykiem mocno łączącym tarota z kabałą, czemu dał pełen wyraz w swojej autorskiej talii „Tarot Magów”. Można dzięki książce "Tarot. Karty, które wróżą" poznać historię tarota, jego konotacje z kabałą, alchemią, dowiedzieć się o głębokiej symbolice stojącej za poszczególnymi kartami. Jest również część z opisami kart, oraz z rozkładami.

Lon Milo Duquette, Tarot Thota. Klucz do zrozumienia, Okultura, Warszawa 2010.
Mój ulubiony podręcznik do talii Thotha. Jest w nim zarówno dokładny opis kart, jak i część ezoteryczna wyrażona prostym językiem. Świetna pozycja, z której można się dowiedzieć bardzo wiele na temat talii Aleistera Crowleya. Dowiemy się nieco na temat samej Bestii666, o Księdze Prawa, Thelemie, Eonach, wszystkim, co jest potrzebne by zrozumieć tę talię i prawidłowo jej używać. Niedawno Lashtal Press wydało polski przekład „Księgi Thotha”, czyli tekstu napisanego przez Crowleya. Znam jedynie wersję angielską, którą też dobrze poczytać, gdy pracuje się z tą talią, a do polskiej postaram się sięgnąć niebawem.

Camelia Elias, Marseille Tarot. Towards The Art of Reading, Eyecorner Press, 2015.
Jest to tarocistka działająca w nurcie wywodzącym się od Jodorowskiego. Preferuje ona czytanie kart tak, jak je widać, bez zbytniego kombinowania. Jej podejście można moim zdaniem wykorzystywać do pracy z każdą talią, nie trzeba wcale mieć tarota marsylskiego by „czytać karty jak Diabeł” jak to sama Camelia Elias określa. Książka jest naprawdę świetna i nawet napisałam o niej kilka słów tu: Camelia Elias, recenzja

Yoav Ben-Dov, Tarot. The Open Reading, 2013.
O tej książce napisałam już sporo. Idealna dla osób, które szukają odskoczni od Ridera-Waite'a. Autor prezentuje swoje podejście do tarota marsylskiego, które nazywa „open-reading”, co dosłownie by znaczyło „otwarte czytanie”. Mnie się to kojarzy z wyrażeniem „open-mind”, czyli „otwarty umysł”, ktoś kto się nie zabetonił, uwolnił od szablonów, obudził swoją kreatywność i nie ma żadnych uprzedzeń. Więcej na jej temat tu: Open-reading, recenzja



Hajo Banzhaf, Droga Tarota, 2004.
Hajo Banzhaf, Klucze do tarota, 2009.
Hajo Banzhaf, Vademecum tarocisty, 2009.
Bardzo polecam książki tego autora. Przede wszystkim skupia się on na RWS oraz marsylskim. W „Kluczach tarota” przedstawia dosyć dokładnie różne możliwości odczytu kart: jako kartę dnia, kwintesencję, ostrzeżenie, kartę roku, podaje radę, cień, archetyp i znaczenie w sferze relacji, pracy, świadomości, sfery ducha, celu oraz odwrócenie. Podaje sporo rozkładów. Jest również tabelka podające znaczenie w zależności od pytania. W „Vademecum” opisy kart są dużo bardziej szczegółowe. Banzhaf zestawia talię RWS i Marsylską, podaje przesłanie karty, cytaty pomagające ją zrozumieć, szczegółową symbolikę, czy nawiązuje do Junga. „Droga tarota” to bardziej opowieść o kartach, z której można się bardzo wiele dowiedzieć. Banzhaf jest konkretny, świetnie wyjaśnia znaczenia i po prostu stworzył bardzo dobre podręczniki.


Jeśli ten post Cię zainteresował, okazał się przydatny, to zapraszam do postawienia mi wirtualnej kawy: postaw mi kawę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Odcienie Tarota , Blogger