Osoby
z tendencją do perfekcjonizmu bardzo często stawiają sobie i innym
bardzo wysoko poprzeczkę. Sprawia to, że rzadko kiedy są
zadowolone z efektów swojej pracy, ze swojego otoczenia, wyglądu,
zachowania. Ciągle chcą coś poprawiać, by dążyć do tego
magicznego stanu doskonałości. Często idzie za tym lęk przed
otoczeniem i że czasem może nie być tak akceptujące i wspaniałe.
Bo jednak taki perfekcjonista czuje, że musi być akceptowany,
lubiany, szanowany, każdy musi piać z zachwytu nad tym, co on robi,
a każda negatywna opinia jest jak policzek.
Może
być to bardzo blokujące. Jedna strategia to odkładanie – taka
osoba za nic się nie bierze, bojąc się, że nie będzie to
wystarczająco idealne, że nie uzyska tej akceptacji, więc się
wycofuje. Druga strategia – ślęczy mozolnie całymi dniami nad
czymś, by było to jak najlepsze i jak najdoskonalsze, by czasem się
nie pojawiła choć jedna osoba, która pokręci głową
zniesmaczona, że to jednak jest nie to.
Taki
sposób funkcjonowania jest bardzo męczący. Bo właściwie czy
można być kiedyś wystarczająco doskonałym? Czy nie jest tak, że
to nie jest nieosiągalne, bo zawsze coś można zrobić lepiej? To wszystko powoduje różnego rodzaju napięcia, bo gdy nastawiamy się na to, że ma być idealnie, to nasze projekty mogą spędzać sen z powiek. Bywa tak, że z powodu stresu i napięcia coś nam pójdzie gorzej, niż gdybyśmy podeszli do sprawy na luzie.
Ciekawszą
strategią jest akceptacja, że coś może być niedoskonałe, nie
takie, nie do końca. W japońskiej estetyce jest nawet całe
kategoria poświęcona pięknu rzeczy, które w jakimś sensie nie są
idealne: są pęknięte, nieskończone, nieregularne, asymetryczne,
codzienne, proste i przede wszystkim nietrwałe. A przecież taka
jest nasza rzeczywistość. Oczywiście są osoby, które widzą
wszędzie światło, miłość i Buddhów. To jest piękne. Ale jak
to napisał Tenzin Wangyal Rinpoche: „nie należy mylić
niedualnego poglądu dzogczen z działaniami praktykującego
dzogczen, który stale zmaga się z dualizmami samsary. Chociaż
światopogląd nauk dzogczen jest niedualny, w zwyczajnym życiu
istnieje to, co czyste i nieczyste, pozytywne i negatywne, pomocne i
szkodliwe, a my musimy znać różnicę między nimi i działać w
odpowiedni sposób”.
Przestawienie
się na ten sposób myślenia nie jest wcale prosty, zwłaszcza jeśli
od dawna mamy w sobie zakodowaną potrzebę akceptacji całego
otoczenia. Ciężko wtedy sobie wyobrazić, że komuś możemy nie
imponować, czy nie uzyskać aprobaty. Jednak dzięki nowej strategii
można wiele zyskać: spokój, ulgę, przestrzeń na więcej rzeczy. Podchodzenie z luzem może w efekcie przynieść to, że pewne rzeczy wychodzą nam nawet lepiej. I nie chodzi mi tu wcale o bylejakość. Raczej o zmianę perspektywy — zwłaszcza jeśli nadmierny perfekcjonizm blokuje i utrudnia życie. Osoba, która ma w sobie zakodowaną taką postawę, nieustannie ma poczucie, że coś może zrobić lepiej, bardziej, więcej, lub, że inni tego od niej oczekują. Nie jest to zbyt przyjemne. Nie mówię, żeby się nie rozwijać. Można się jednak rozwijać, przyjmując, że są różne etapy, procesy i stany, a nie, że od razu zdobywamy Olimp. To jest właśnie takie maksymalistyczne myślenie Saturnika — musi być już albo perfekcja, albo nic. Pośrednie stany nie wchodzą w grę. I to blokuje, męczy, a nawet prowadzi do depresji.
Akceptacja niedoskonałości to jest właśnie najbardziej doskonały stan i zrozumienie tego, może być bardzo wyzwalające.
Akceptacja niedoskonałości to jest właśnie najbardziej doskonały stan i zrozumienie tego, może być bardzo wyzwalające.
Tarotowy
Pustelnik to nauczyciel przez doświadczenie, ponieważ on bardzo
wiele widział, doświadczył, zrozumiał, nauczył się i dlatego
może nieść lampę swojej wiedzy dalej. Jest autentyczny. Może
czasem poważny, smutny, czasem wesoły i beztroski, ale nie stara
się trzymać emocji i etykiet, a raczej powolutku płynąć wraz ze
strumieniem w miarę swoich możliwości. Jest on stary, często
pochylony, może zmęczony wędrówką. I ma coś bardzo cennego –
mądrość. Zdobył wiele doświadczeń, które sprawiają, że wie
dużo o świecie i życiu. Z niejednego pieca chleb jadł. On wie, że
najbardziej doskonałe jest to, co jest, chociaż wydaje się to
ułomne. Bo on akceptuje wszystkie doświadczenia, dzięki czemu ma w
sobie sporo przestrzeni na wszystko inne.
Jeśli ten post Cię zainteresował, okazał się przydatny, to zapraszam do postawienia mi wirtualnej kawy: postaw mi kawę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz