Niedawno
wyciągnęłam jako kartę dnia 10 Mieczy. Potem niby nigdy nic
poszłam do łazienki myć zęby i złapał mnie przeogromny ból pleców. I
poczułam się dokładnie jak człowiek na tej karcie bezlitośnie
przeszyty ostrzami. Rozdzierający, ostry ból jakby ktoś mnie kroił. Co mnie zdziwiło, bo prowadzę zdrowy tryb
życia: tai qi, qi-kung, medytacja i herbata z pokrzywy. Ale cóż,
ból się pojawił i nie mogłam się za bardzo ruszać – dokładnie
jak na karcie, ten człowiek przecież jest przygwożdżony. Gdy już przeszło najgorsze, gdy ketonal zaczął działać, gdy mogłam normalnie funkcjonować zaczęłam szukać przyczyny i jako że
w takim stanie nie rozkładam kart, odniosłam się do astrologii.
Tranzytowe Słońce i Mars wchodziły do mojego ósmego domu tworząc
kwinkunks z urodzeniowym Marsem. Tylko tyle w horoskopie, poza tym
powinnam być zdrowa jak rydz. Kwinkunks, czyli jakieś zakłócenia.
Ale nic nie wskazywało na coś poważnego typu: wypadnięcie dysku,
korzonki, rwa kulszowa, lumbago, jakieś sprawy z kręgosłupem.
Kwinkunks ten oto mówił bardziej o jakimś zapaleniu mięśni,
problemie z mięśniami, ale nie poważnym. Ale dla świętego
spokoju poszłam do lekarza, bo jednak sprawa tajemnicza i niepokojąca. A lekarz
zaczął podejrzewać u mnie... odmę płucną! Wchodziły też w grę nerki, kręgosłup i nie wiem co jeszcze. Well, lekarz bez kolejnych badań jest bezsilny i może tylko gdybać. A ja chciałam mieć 100% pewności i ewentualnie wiedzę jak zapobiec nawrotom w przyszłości takich sytuacji, więc weszłam w ten żmudny proces diagnozowania do końca.
Zrobiłam jakieś
zdjęcia rtg. A w międzyczasie (to wszystko działo się w przeciągu
tygodnia) mój stan się polepszał. Zajrzałam w karty i pokazało
mi się, że oprócz stresu nic więcej nie będzie negatywnego. Żadnej odmy płucnej, rwy kulszowej, zwyrodnienia dysku, lumbago,
korzonków. Po prostu przeciążenie mięśni. Co nie było takie
oczywiste, ponieważ dzień wcześniej nie nosiłam ciężarów, a
mój trening przebiegał normalnie! Miałam też wtedy sen. Śniło
mi się, że spotkałam się z panią doktor (która była bardzo
atrakcyjna i mądra, a wokół niej roztaczał się blask), która
powiedziała, że na moje dolegliwości jedynym lekarstwem jest...
basen. Nie antybiotyki, operacje, masaże, tylko basen.
Wykorzystałam ten czas na medytację z tą oto dziesiątką
cieszącą się złą sławą i efektem był ten→post. Zrobiłam
rozkład "Gwiazda zdrowia", o którym można poczytać w Tarociście (nr 2/2012) i go wam tutaj
zaprezentuje.
-
Co pomaga wyzdrowieć?
-
Co przeszkadza wyzdrowieć?
-
Przebieg choroby (bliska przyszłość).
-
przebieg choroby (dalsza przyszłość).
-
Rokowania zdrowotne, wynik kuracji.
-
Przebieg choroby (teraz, sytuacja obecna).
-
Problem, choroba.
Karty
nie są z mojego rozkładu, bo zapomniałam co mi wtedy wyszło na
miejscu 1, 2, 5 i 7. Ale reszta się zgadza. Zapamiętałam, że przebieg choroby to IX Mieczy, Kapłanka i Cesarzowa, czyli sporo stresu i niepewności, ale i zapowiedź szybkiego powrotu do zdrowia i to bez żadnych komplikacji i przeszkód.
Badania
zrobiłam i gdy nadszedł termin udałam się do neurologa, by
dowiedzieć się co mi ostatecznie jest. I okazało się, że jestem
zdrowa, mój kręgosłup jest piękny i wszystko jest cudownie. A
jedynym zaleceniem był... basen. Mam pływać i oto cała recepta.
Okazało się, że astrologia, tarot i sny wyprzedziły diagnozę lekarzy.
Najciekawsza w tym wszystkim była medytacja z 10 Mieczy, bo w pełni się z tą kartą utożsamiłam. Niezwykłe doświadczenie. Ale nie polecam ;)
Zdrowotne rozkłady to bardzo delikatna sprawa. Moim zdaniem najlepiej robić takie, w których mamy analizę teraźniejszości, co się teraz dzieje i dolega. Na pewno nigdy nie należy wydawać wyroków, stawiać definitywnych diagnoz i mówić o rozkładzie w taki sposób, że nasz rozmówca będzie już tylko chciał zakończyć swój żywot i zacznie szukać sznurka, by tylko nie doczekać się realizacji przepowiedni. Tak naprawdę mamy duży wpływ na przyszłość, chociaż wielu rzeczy nie możemy kontrolować, co właśnie w kwestiach zdrowia widać dobrze. Przedstawiam jeszcze rozkład na czakry z książki A. A. Chrzanowskiej. Wybieramy w nim sygnifikator przedstawiający oczywiście osobę, której stawiamy karty (to możemy być my sami) oraz 7 kart. 1 - najwyższa czakra korony, 2 - czakra trzeciego oka, 3 - czakra gardła, 4 - czakra serca, 5 - czakra splotu słonecznego, 6 - czakra seksualna, 7 - czakra podstawy.
Zdrowotne rozkłady to bardzo delikatna sprawa. Moim zdaniem najlepiej robić takie, w których mamy analizę teraźniejszości, co się teraz dzieje i dolega. Na pewno nigdy nie należy wydawać wyroków, stawiać definitywnych diagnoz i mówić o rozkładzie w taki sposób, że nasz rozmówca będzie już tylko chciał zakończyć swój żywot i zacznie szukać sznurka, by tylko nie doczekać się realizacji przepowiedni. Tak naprawdę mamy duży wpływ na przyszłość, chociaż wielu rzeczy nie możemy kontrolować, co właśnie w kwestiach zdrowia widać dobrze. Przedstawiam jeszcze rozkład na czakry z książki A. A. Chrzanowskiej. Wybieramy w nim sygnifikator przedstawiający oczywiście osobę, której stawiamy karty (to możemy być my sami) oraz 7 kart. 1 - najwyższa czakra korony, 2 - czakra trzeciego oka, 3 - czakra gardła, 4 - czakra serca, 5 - czakra splotu słonecznego, 6 - czakra seksualna, 7 - czakra podstawy.
Ciało rozmawia z nami na wiele sposobów, więc podejrzewanie różnych chorób u siebie nie musi być aż tak sztywne. Moje dolegliwości też są krótkotrwałe, związane z czymś innym aniżeli fizjologią w czystej postaci.
OdpowiedzUsuń