Szukałam
rozkładu na toksyczne związki, bo chciałam uzupełnić ostatnie posty dotyczące Lekcji
Diabła. Brakowało mi czegoś, jakiegoś domknięcia tematu, który wałkuję na blogu i znalazłam rozkład "Co się do cholery dzieje?", który dobrze pasuje do negatywnej manifestacji tej karty. Zamyka on tym samym cykl związany z lekcją Diabła. A jest ona ciężka, bo czasem daje iluzje, że jest doskonale, że
mamy wszystko, czego pragniemy, a potem okazuje się, że to jakaś
fatamorgana, która nie wiadomo kiedy zamienia się w popiół, że
nasze pragnienia pokierowały nas do czegoś, co nas niszczy.
Przypomina to rodzaj opętania.
Coś, co w małych dawkach pomaga staje się obsesją, ale tylko dlatego, że wypełnia coś w środku, jakąś wewnętrzną otchłań, która uwiera i boli, jakiś deficyt, nienakarmioną potrzebę z dzieciństwa. Nie jest łatwo się zorientować kiedy pojawia się utrata kontroli – czy to będzie alkohol, seks, toksyczna relacja, narkotyki, hazard, pracoholizm. Ba bach – nic innego się nie liczy. Tarot też może stać się takim nałogiem, od którego bardzo trudno się uwolnić. Najgorsze jest to, że będąc w jakiejś iluzji ciężko połapać się w sytuacji i samodzielnie ocenić. Wiadomo, jeśli jest się w wodzie to się od niej człowiek nie zdystansuje. Nie bez powodu pierwszym krokiem do wyleczenia alkoholika jest to, że przyzna on, że ma problem – przestanie tworzyć iluzje, zmierzy się z rzeczywistością.
Coś, co w małych dawkach pomaga staje się obsesją, ale tylko dlatego, że wypełnia coś w środku, jakąś wewnętrzną otchłań, która uwiera i boli, jakiś deficyt, nienakarmioną potrzebę z dzieciństwa. Nie jest łatwo się zorientować kiedy pojawia się utrata kontroli – czy to będzie alkohol, seks, toksyczna relacja, narkotyki, hazard, pracoholizm. Ba bach – nic innego się nie liczy. Tarot też może stać się takim nałogiem, od którego bardzo trudno się uwolnić. Najgorsze jest to, że będąc w jakiejś iluzji ciężko połapać się w sytuacji i samodzielnie ocenić. Wiadomo, jeśli jest się w wodzie to się od niej człowiek nie zdystansuje. Nie bez powodu pierwszym krokiem do wyleczenia alkoholika jest to, że przyzna on, że ma problem – przestanie tworzyć iluzje, zmierzy się z rzeczywistością.
Bo o
co chodzi w uzależnieniach? O to, że rzeczywistość jest tak
beznadziejna, że się szuka jakiegokolwiek sposobu, by się od niej
oderwać. Choć na moment. I można uciekać w świat gier, seksu,
miłości, hazardu, używek – do wyboru do koloru. Ale mechanizm
jest ten sam – coś boli, chce się nie czuć tego bólu.
Uzależnienie od miłości sprawia, że człowiek z jednego związku
skacze w drugi, bo chwila samotności jest bolesna jak zderzenie z
pociągiem. Uzależnienie od tarota może dawać stan euforii
połączony z poczuciem kontroli i bezpieczeństwa, ale tak naprawdę
ciężko jest człowiekowi zrobić sobie przerwę. Alkoholizm to w
Polsce znane i popularne uzależnienie, to nie będę nawet pisać.
Uzależnienie od kompulsywnego jedzenia – równie szkodliwe. I to jest jeden z
przejawów Diabła. Bardzo mocne przyciąganie, kajdany i otchłań.
Nałóg zawsze wiąże się ze współuzależnieniem – otoczenie
również jest w tym zanurzone i boleśnie odczuwa skutki takiej sytuacji.
Jak
się uwolnić od nałogu? Po pierwsze przyznać się przed sobą, że
coś jest nie tak i poszukać specjalistycznej pomocy. Po drugie
dobrze jest zbudować w sobie bardzo silną motywację i chęć
zmiany, trzymać się jej i wzmacniać ją. Po trzecie wypracować
sobie nowy scenariusz reagowania na trudne sytuacje, powoli wdrażać
w życie nowe nawyki i wzorce, zastępujące te stare. Wymaga to
wglądu w emocje i w mechanizmy, które się dzieją w człowieku. A
po czwarte i najtrudniejsze – pokochać siebie. Można zacząć od
takiego trochę sztucznego mówienia sobie, że się siebie kocha
patrząc w lustro. Powtarzanie sobie tego może brzmi banalnie, ale wspomoże zapełnianie pustki jaką uzależniona osoba czuje.
Nie ma co rzucać się na głęboką wodę i dobrze jest zacząć od
małych kroków. Wyznaczać sobie małe cele i konsekwentnie je realizować. Warto sięgnąć do książki Lamy Tsultrim Allione
i pracować z tymi demonami również w ten sposób [klik A czy Ty nakarmiłeś swoje demony?].
Miłość do siebie samego jest najlepszym lekarstwem. Akceptacja swojego smutku i bólu też. Przecież nie zawsze musi być wesoło, nie musimy być zawsze piękni, radości i promieniści. Smutek można objąć, przytulić, zaakceptować i puścić. Nauczyć się odczuwać w pełni rzeczywistość wszystkimi zmysłami, nawet jak jest to czasem bolesne.
Ten przydługi komentarz jest wstępem do rozkładu, który chcę Wam zaprezentować. Rozkładu, który można zastosować gdy czujecie, że rzeczywistość przypomina rzucanie kupy w wentylator.
Miłość do siebie samego jest najlepszym lekarstwem. Akceptacja swojego smutku i bólu też. Przecież nie zawsze musi być wesoło, nie musimy być zawsze piękni, radości i promieniści. Smutek można objąć, przytulić, zaakceptować i puścić. Nauczyć się odczuwać w pełni rzeczywistość wszystkimi zmysłami, nawet jak jest to czasem bolesne.
Ten przydługi komentarz jest wstępem do rozkładu, który chcę Wam zaprezentować. Rozkładu, który można zastosować gdy czujecie, że rzeczywistość przypomina rzucanie kupy w wentylator.
Znalazłam go na pinterest i nosi nazwę „Co do
cholery się dzieje?”.
- Gówniana sytuacja
- Co możesz z tym zrobić
- Czego nie możesz zrobić
- Jaka stoi za tym lekcja
- Jak to się zakończy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz