Dzisiaj
kilka słów o nowej talii - Lo Scarabeo Tarot. Kupiłam ją sobie,
gdyż skusiło mnie to połączenie 3 talii w jednej - Tarota
Marsylskiego, Ridera-Waite'a oraz Thotha. Moje trzy ulubione talie w
jednej – taka kombinacja warta jest uwagi.
Talia
nosi nazwę wydawcy, gdyż z okazji dwudziestolecia firma
postanowiła stworzyć swoje własne narzędzie do dywinacji. Za
pomysł odpowiada Mark McElroy, a za rysunki Anna Lazzarini.
Gdy
poczytałam trochę o niej na wikipedii zrozumiałam dlaczego karty
są narysowane w tak mocno komiksowym stylu, że przy niektórych
obrazkach brakuje tylko chmurek z dialogiami. Otóż Anna Lazzarini
skończyła szkołę komiksu w Mediolanie. Żeby nie było – podoba
mi się ta komiksowość i słodkość. Jest to lekka talia, miła
dla oka, przyjemna, pastelowa. Przypomina mi ona ilustracje do
książki, w której naprawdę dużo się dzieje. Od radosnych zabaw i beztroskiego ugniatania winogron stopami,
po mroczne porażki i krwawe miecze na ścianie.
Bardzo
podoba mi się Kapłanka. Tak wyobrażam sobie Izydę – jest cała
utkana z księżycowego światła. Delikatna i tajemnicza, ale
wodnista – doskonałe medium i doskonała patronka wiedzy tajemnej.
Diabeł
jest ciekawy – przejedzony i zblazowany. Nie chce mu się nawet być
strasznym i te postaci przy nim, które powinien więzić wydają się
być tam z własnej, nieprzymuszonej woli. On zaraz uśnie, już się
lekko przechyla w lewo...
Hierofant
– jest w nim coś niepokojącego. Bardziej kojarzy się z groźnym
strażnikiem, który wprowadza w tajemne misteria niż z duchownym.
Karta bardzo ładna. Dostojny Hierofant budzi respekt.
Król
Denarów – nie mógłby być bardziej dosłowny. Siedzi sobie na
górze monet, niczym Sknerus McKwacz z Kaczych Opowieści. Za nim
obfite winogrona dojrzewają oblane blaskiem zachodzącego słońca.
Na pewno każdy z łatwością uchwyci przesłanie i żadna
niepewność się nie pojawi, że chodzi tutaj o człowieka sukcesu.
Interesujące
równouprawnienie – zarówno Król jak i Królowa Mieczy trzymają
w swoich dłoniach obcięte głowy. Królowa przestaje tym samym
uchodzić za najzimniejszą kartę i ma równie chłodnego kompana. Chociaż te motylki nieco ocieplają jego wizerunek.
Bardzo
podoba mi się Czwórka Mieczy przedstawiająca medytującego pana.
Świetnie oddana idea odpoczynku i wyciszenia. Zatrzymanie pędu
życia, złapanie oddechu. Nie kojarzy się z chorobą, ale z
relaksem na łonie natury. Medytuje też Królowa Kielichów –
bardzo ładna karta. Przez tą medytacyjną pozę czuję, że się
mocno identyfikuję z tym archetypem.
Ciekawa
Siódemka Mieczy – kojarzy mi się ta scena z człowiekiem, który
myśli, że już prawie osiągnął sukces, ale zaraz się okaże, że zaatakuje
go kobra. Nie jest złodziejem, ale sprytnym (albo się przynajmniej za takiego uważa) człowiekiem, który nie
zaplanował wszystkiego i prawdopodobnie nie przeżyje ugryzienia
jadowitego zwierzęcia.
Mag
mógłby być inny – przypomina postać z kreskówki, która zbiera
energię by utworzyć magiczną kulę, którą zmiażdży
przeciwnika. Nie podoba mi się też Czwórka Denarów – ten zamek
jest za mały dla tego pana. Jak on tam wszedł przez te małe drzwi?
Nie, bez sensu. Lazzarini się nie popisała tutaj.
Oczywiście
świadomie kupiłam tę talię i przejrzałam ją przed zakupem. Te
mankamenty są malutkie, bo jednak całość mi się bardzo podoba.
Ale nie mogę tylko chwalić bo to byłoby zbyt nudne. A talia jest bardzo ciekawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz