Gdy
przychodzi na świat nowy Saturnik, to śmiało można mu podarować
podręczny zestaw do samobiczowania. Prędzej czy później doceni
ten wyszukany dar i zrobi z niego użytek. Na kolejne urodziny pejcze
i biografię Św. Szczepana, ewentualnie portret Św. Wojciecha –
każdy męczennik mile widziany na ścianie porządnego Saturnika. W
końcu każdy potrzebuje źródła inspiracji, a spoglądanie na
umęczoną twarz spragnioną duchowości jest dla Saturnika idealną
pożywką. Zastanawiasz się czy mała rzeźba przedstawiająca
Szymona Słupnika świecąca w ciemności to dobry prezent na 30
urodziny? Zdecydowanie!
W tym
odrobinkę prześmiewczym wstępie chcę pokazać, że tym, co lubią
ludzie naznaczeni trudnym* Saturnem jest troska, martwienie się. Takie mają
hobby. Jedni zbierają znaczki, inni lubią dalekie podróże, czy
wspinaczkę wysokogórską. A saturniarz się martwi. Jak nie ma
czym, to sobie coś wymyśli, znajdzie, wyszuka, albo wróci do
czegoś z przeszłości, co dawno temu było źródłem utrapienia.
Gdy opowiadasz coś Saturnikowi, on usłyszy najwyraźniej to, co
najgorsze, najsmutniejsze i oczywiście weźmie to do siebie. Bo może
mieć problem z odbiorem pozytywnych treści. Czasem przyswaja je z
trudnością i z brakiem ufności. Jeśli coś miłego usłyszy, to
zaraz uruchamia sobie w głowie głos wewnętrznego krytyka, który
szepcze: „to pomyłka, nie chodzi o ciebie przecież”, „raz ci
się udało coś fajnego, to przypadek”, „dupa tam”, „i tak
umrę, na co mi to”. Jest to wewnętrzny system zaprogramowany na
to, by Saturnik miał jak najmniej radości z życia. Bo w zasadzie o
to mu chodzi – radość jest stanem, którego się boi. Gdy jest
dobrze, to przeraża, że to minie i będzie zaraz gorzej, trudniej,
boleśniej. Saturnik wybierze pesymistyczną wersję, bo w niej czuje
się lepiej. Jak to powiedział Woody Allen w jednym swoim filmie:
„Dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna... trucizny!”
Saturn
karmi się dyscypliną, regułami, prawami, ograniczeniami, powagą,
ascezą, wyrzeczeniem, ale też filozofią, astrologią. Wbrew
pozorom saturnik ma swoją jasną i mocną stronę, której wiele
zawdzięcza i która może go daleko zaprowadzić. Bo Saturn jest
wytrwały i cierpliwy. Ta planeta może się niesamowicie pozytywnie zamanifestować! Bardzo istotne jest to, by osoba naznaczona
Saturnem potrafiła dostrzec swoje mocne strony. Kolejnym punktem w
tym procesie jest zaprzestanie karmienia tej planety. Najłatwiej
jest to zrobić poprzez skoncentrowanie się na karmieniu jakiejś
innej. Na przykład Wenus. Karmienie Wenus może się okazać całkiem
fajne i stopniowo Saturnik osłabi swoją skorupę i koleiny.
Odżywianie tej planety to otworzenie się na różnego rodzaju
przyjemności, rozrywki, lenistwo. Pomocny może być również
kontakt z Wenusowcem, którego energia załagodzi ciężkie wpływy
Kronosa. Ale co zrobić z tymi myślami, które sprowadzają
Saturnika w dół i odbierają radość życia? Może zabrzmi to
banalnie, ale jest to dosyć trudne – kluczowe jest zarządzanie
myślami.
Zarządzanie
myślami, czy emocjami łatwe nie jest. Jednak każda myśl, której
poświęcamy uwagę jest zasilana i wzmacniana. Im więcej ma uwagi,
tym trudniej jej się pozbyć. Aż staje się nawykiem, którego nie
sposób usunąć bez włożenia w to większego wysiłku. Współczesna
psychologia sporo mówi o tym jak skutecznie zarządzać (nie
kontrolować, bo to jest siłowe i męczące) tym, co się dzieje w
naszych głowach. Ale podobne techniki znane już były w dawnych
Indiach, o czym możemy poczytać chociażby w Jogasutrach.
Zarządzanie myślami i emocjami to bardzo istotny element jogicznej
ścieżki:
witarka-badhane
pratipaksza-bhawanam ||2.33||
Dosłownie
oznacza to, że gdy tylko pojawią się negatywne myśli należy je
zastąpić ich przeciwieństwem. Pozwala
to przezwyciężyć wszelkie pojawiające się słabości. Negatywne
myśli pojawiają się wciąż w umyśle z powodu sanskar. Można w
uproszczeniu powiedzieć, że sanskary to ślady odciśnięte w
umyśle. To one powodują pojawianie się kolejnych myśli, emocji,
stanów umysłowych. Jest to takie samo-napędzające się koło,
które można przerwać poprzez świadomy wysiłek. Niemoralne czyny,
myśli czy słowa zostawiają negatywne ślady w nieświadomości.
Patańdżali nie radzi aby krytykować siebie za negatywne myśli,
ale aby zarządzić nimi gdy tylko się pojawią. Wjasa w swoim
komentarzu tłumaczy to w następujący sposób: gdy tylko pojawi się
myśl w rodzaju: „nienawidzę go“, „zazdroszczę wszystkiego“
itd., należy wytworzyć myśl przeciwną „kocham czujące istoty",
„cieszę się szczęściem innych“ itd. Wjasa pisze:
„Płonąc
w ogniu tego świata, przyjąłem schronienie w jodze poświęcając
się dobru wszystkich istot; po wyrzeczeniu się negatywnych myśli
gdybym znów do nich powrócił byłbym jak pies liżący własne
wymiociny“.
Zrobiło
się poważnie, Patańdżali musiał być Saturnikiem! Wjasa zresztą
też na 100 % miał mocnego Saturna. Inaczej częściej sypali by
żartami, a tak to jednak nie jest łatwo zgłębiać się w ich
hermetyczny język. Zostawmy jednak na boku tę technikę i omówmy
kolejną. Odpuszczanie i relaks – niektórym przychodzi to
naturalnie, jednak Saturnik musi się namęczyć by się zrelaksować.
Bardzo
pomocną techniką jest postrzeganie myśli i emocji jako chmur. Dostrzeżenie ich ulotnej, krótkotrwałej natury. Takie ćwiczenie
pozwala stworzyć dystans i osłabia stopniowo wewnętrzną narrację.
Myśl pojawia się i odpływa – niczym obłok na błękitnym niebie
umysłu. Jest świadomość tej myśl i pozwolenie by zniknęła.
Dotyczy to emocji – lęków, gniewu, zazdrości. Puszczenie emocji
i myśli polega na tym, że nie zasilamy ich uwagą. Dobrze jest
pomyśleć „to tylko myśli, to nie jest rzeczywistość, ale jakiś
chwilowy, uwarunkowany stan”. Nawet jak to dużo cierpienia, typowa
9 Mieczy, a może nawet 10 Mieczy – stany bólu, kresu, depresji,
braku nadziei. Można być 9 Mieczy – wejść w koszmar i nakręcać
go myślami, trzymać się go kurczowo. Można też puścić myśli,
emocje, lęki i zrozumieć, że one są równie uwarunkowane jak cała
rzeczywistość. Powstają, bo coś je wywołało, a w innych
okolicznościach znikają. Nie ma w nich żadnego trwałego rdzenia.
W
talii RWS trójka mieczy przedstawia ból, który trwa, bo nie umie
się odpuścić. Strzały bolesnych myśli przeszywają całe ciało.
Człowiek przekuty na wylot niczym laleczka voodoo pogrąża się w
głębokim smutku. A wystarczy odwrócić tę kartę i miecze wylecą.
Obolałe serce się od nich uwolni i przyjdzie ukojenie. Zrozumienie,
że póki trzyma się w sobie żal, pielęgnuje i zasila ból,
cierpienie, wyrzuty sumienia, zmartwienia, troski, konflikty, to one
trwają. Sami nadajemy im siłę. Tworzymy je i umacniamy.
*Oczywiście Saturn dobrze postawiony może symbolizować wiele korzystnych i pozytywnych cech. Nie chcę demonizować tej planety.
Jestem takim saturnicznym typem... Bardzo to trafne!
OdpowiedzUsuńDziękuję za swietny artykuł. 😃
Dziękuję za miły komentarz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)