Dzień
dziecka to dobra okazja, by znów poczuć beztroskę i luz. By
nawiązać kontakt ze swoją częścią, którą można określić jako „wewnętrzne dziecko”. Do takiej analizy i przyglądania się
sobie świetnie nadaje się rozkład „Wewnętrzne dziecko” z
książki A. Chrzanowskiej „Świat tarota. Rozkłady”. Co to za
rozkład i po co się go robi? Na przykład by odkryć tą naiwną,
beztroską, wrażliwą, otwartą, ciepłą część naszej
osobowości, z którą nie każdy z nas ma kontakt (to do Ciebie,
Saturniku ;) ). Oznacza to nawiązanie kontaktu ze swoją wewnętrzną,
dziecinną częścią, zintegrowanie wspomnień z dzieciństwa i
zaakceptowanie ich. Wykrzesanie z siebie współczucia i miłości
dla samego siebie. Przyjrzenie się swoim emocjom, uczuciom, potrzebom. Zadanie pytania o to, jakie jest Twoje wewnętrzne dziecko? Wściekłe?
Urażone? Zafoszone? Smutne? Szczęśliwe? Pełne miłości? A może
czegoś potrzebuje?
1.
Co jest głównym problemem?
2.
Co mówi na jego temat wewnętrzne dziecko?
3.
Która z dróg do wewnętrznego dziecka została zablokowana?
4.
Jak można otworzyć tę drogę?
5.
W jaki sposób pomoże to w rozwiązaniu bieżących problemów?
6.
Co w konsekwencji mi to przyniesie?
Troska
o nasze wewnętrzne dziecko wiąże się z karmieniem Księżyca. To
właśnie ta planeta pokazuje naszą receptywną, emocjonalną część,
mówi o naszych potrzebach, dzieciństwie, relacjach z kobietami.
Pokaże czy nasze wewnętrzne dziecko jest zbudowane z deficytów,
czy może jest stabilne i spełnione. Praca z wewnętrznym dzieckiem
to umiejętność czerpania z księżycowej energii, wyrażania jej i
dzielenia się nią. Odcięcie od księżycowej energii może
prowadzić do tego, że nie umiemy budować satysfakcjonujących
związków, ani kochać siebie samych, borykamy się ze zdrowotnymi
problemami czy emocjonalnymi zawirowaniami. To też przynosi
sytuacje, w których nie pozwala się sobie na luz, a dąży do
perfekcjonizmu i braku wytchnienia. Karmienie Księżyca, jak to uczy
W. Jóźwiak, polega na tym, że robimy to, co wzmacnia daną energię
i jest z nią zgodne. Zatem by skutecznie nakarmić Księżyc
idealnym zajęciem jest praca w ogrodzie, dbanie o kwiaty, zabawa z
kotami i psami, przytulanie się do mamy, wolontariat w schronisku.
Ale i uświadamianie sobie swoich uczuć, kontakt z nimi. Zaufanie do
siebie. Balans w dawaniu i braniu troski oraz ciepła. Zdrowe
odżywianie, dbanie o ciało, o umysł, o harmonijne relacje z
otoczeniem. Dużo przytulania. Przede wszystkim nauczenie się otwartości i
spontaniczności – bycia niczym dziecko, które potrafi okazywać
uczucia i nie chowa ich za kurtyną. Ani nie przejmuje się tak
wszystkim, bo już po minucie coś nowego pochłania jego uwagę. Dla
Księżyców w Koziorożcu może to brzmi jak powieść
science-fiction. Uszkodzone Księżyce Saturnem, czy Plutonem też
pewnie nie wiedzą jak to można ogarnąć. Ale powolutku - nie jest to wcale takie niemożliwe!
Tarotowy Księżyc mówi o tym, co ukryte, lękach, koszmarach, ale i wizjach oraz snach. Pokazuje, że wyobraźnia jest świetnym narzędziem do porządkowania trudnych treści, które się wyłaniają z głębin nieświadomości. Czyli mówi o tym, że sztuka, wszelka twórczość, jest idealną formą do radzenia sobie z deficytami księżycowymi. Szczególnie taka mocno spontaniczna i swobodna. Może być to doskonałym sposobem na przytulanie i karmienie Księżyca. A tarotowy Księżyc nam radzi: "zanurz się głębiej, wejdź w swój mrok i oswój go. Zaprzyjaźnij się ze swoim bólem i lękiem. Przytul swoje emocje i nie chowaj ich za kurtyną".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz